Moje spotkanie ze złem – opis serialu . Moje spotkanie ze złem to serial produkcji meksykańskiej, będący fabularyzowanym dokumentem, który opowiada historię prawdziwych ludzi, którzy na swojej drodze, jak twierdzą natknęli się na wielkie, niewyobrażalne zło pochodzące z nie z tego świata.
SPRAWAMI ZWIĄZANYMI Z DUCHAMI I ZJAWISKAMI PARANORMALNYMI ZACZĄŁEM SIĘ INTERESOWAĆ KIEDY SAM PRZEŻYŁEM PODOBNĄ HISTORIE. WIELU LUDZI UNIKA TAKICH TEMATÓW INNI ŚMIEJĄ SIĘ NIEDOWIEŻAJĄC W TEGO TYPU ZDARZENIA. JA POSTANOWIŁEM NIE UKRYWAĆ TEGO CO MI SIĘ PRZYDARZYŁO GDYŻ JEST TO PRZEŻYCIE KTÓRE ODMIENIA SPOJRZENIE NA przestrzeni 11 lat w naszym domu, moja rodzina i ja doświadczyłem jakiś przerażających rzeczy. W końcu musieliśmy się wyprowadzić, ponieważ moi rodzice postanowili się rozwieść. Tydzień po wyprowadzce ogłosili to, że się rozchodzą ,W domu dochodziło do różnych zdarzeń typu upadające przedmioty,było słychać różne przerażające dźwięki,tata z mamą ciągle się kłócili,pare razy widziałem rozmazaną sylwetkę człowieka ,to musiałbyć duch, mój pies zmarł na raka, a mój kot został znaleziony martwy w ogrodzie. To było jak koniec pewnej ery. Sprzedaliśmy dom miłej parze z dwójką dzieci .Przejeżdzam kolo tego domu regularnie , i zastanawiam się, czy oni też mają jakieś problemy z wystąpieniami paranormalnych aktywnośći. Chyba nigdy się nie przerażające doświadczenie jakie miałem,to było coś, czego nie widziałem, ale mogłem tylko słuchać. Właśnie wskoczyłem do łóżka i zgasiłem światło, kiedy usłyszałem szum, który brzmiał jakby ktoś ciężko oddychał. Słuchałem przez chwilę. Zrobiło się coraz głośniej. To była najstraszniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem w życiu. I byłem rzeczywiście przekonany,że ktoś musiał być w pokoju, pod łóżkiem lub w szafie. Byłem zbyt przestraszony, aby przenieść się do rodziców, wołałam do moich rodziców,żeby przyszli do mnie. Tata wszedł do pokoju i zapytał mnie, co się stało ?. Po poinformowaniu go o tym co słyszałem o tym strasznym oddychaniu, usiadł ze mną w ciszy, ale on nic nie słyszał, tata zapytał mnie czy to nie był zly sen ,a ja na to ,że bym tacie nie opowiadała bzdur. Siedzieliśmy spokojnie przez kilka minut i nic nie było słychać. To było całkowicie niesłyszalne. tato Powiedział, że to nie duchy , ale mógł to być dzwięk rury wodnej, powiedział mi, nie martw się, i wetknął mnie do łóżka. Czułem się pocieszony, zwłaszcza,że teraz, oddech zniknął. Ale sekunde po tym jak opuścił mój pokój, zaczęło się ponownie. To było głębokie oddychanie. ktokolwiek to był, starał się oddychać bardzo mocno i głośno. Nie mogę opisać, jak przerażające było usłyszeć coś to faktycznie jakieś dźwięki pochodzące z innego źródła ,ale ja jestem pewien ,że był to duch lub jakaś że moja córka strasznie płakała. Powtarzała „mamo, mamo tam jest duch!” – wskazując drobną rączką na jedną ze ścian w swoim pokoju. Nic nie widziałam, ale czułam chłód i delikatny powiew dobiegający z tamtej strony”.Wierzę w duchy. Cóż, raczej nie mogłabym powiedzieć, że nie wierzę. Część każdych wakacji spędzam u babci, mam tam 3 kumpli, w tym kuzyna. Chłopaki kiedyś wpadli na pomysł, żeby iść odwiedzić sobie pewien 'nawiedzony' dom. Niestety zobaczyli tam to, czego się może nawet nie spodziewali. I od tego się zaczęło, no. nie powinnam raczej mówić na ten temat także... Wierzę w duchy, siostra urodziła się 2 lata po śmierci będąc na wsi gdzie mieszkał,rozpętała się burza i jak to często bywało,brakło rodzina rozeszła się po domu szukając zostawiła siostrę na chwilę samą w kuchni z jedyną wtedy odpaloną świecą na powrocie po około pół minuty świecę zobaczyła na szafce na wysokości około 2 kto ją tam położył(miała wtedy 2 latka więc sama nie mogła tego zrobić)powiedziała że wszedł starszy pan uśmiechając się,powiedział jej po imieniu żeby się nie bała i postawił świecę wyżej żeby było go jak nie wierzyła w to,co mówi,więc pokazała jej zdjęcie dziadka i siostra powiedziała że to był że siostra urodziła się 2 lata po jego to w ma 28 lat i opowiadając to,nadal ciarki spała u swojego chłopaka, miała 17 lat. Spali razem. Nagle zaczęła słyszeć jakieś głosy, stukania i jakby odgłosy stawiania kroków na korytarzu. Beata wystraszyła się nie na żarty , obudziła swojego chłopaka i zdała mu cała relację . Ten wyszedł na korytarz i nikogo tam nie zastał ! Po chwili oboje zasnęli. O godzinie 4 rano znowu obudziło ją jakby wołanie: "Sebastian, chodź tutaj , przynieś mi narzędzia". Beata o mało nie zemdlała ze strachu. Wsadziła słuchawki w uszy, włączyła na cały głos muzykę w mp3 i zasnęła. Na drugi dzień opowiedziała całe zdarzenie mamie swojego lubego. Okazało się, że głos należał do jej zmarłego ojca, który naprawiając zawsze swój samochód wołał swojego wnuka, żeby przyniósł mu narzędzia. Warto wspomnieć, że ów Pan zmarł 2 miesiące wcześniej ... Historia na faktach .WITAM,CHCIAŁBYM OPISAĆ HISTORIE ,KTÓRA PRZYDARZYŁA MI SIĘ PO ŚMIERCI TYLKO ,ŻE MÓJ DZIADEK NIE NALEŻAŁ DO GRUPY DOBRYCH LUDZI,ODÓLNIE BYŁ ZŁYM CZŁOWIEKIEM I MIAŁ DUŻO ZŁEGO NA ZMARŁ ,ZACZEŁY SIĘ DZIAĆ DZIWNE W POKOJU W KTÓRYM ZMARŁ I SPĘDZIŁ RESZTE NA DRUGI DZIEŃ PO JEGO ŚMIERCI Z POKOJU DOCHODZIŁY RÓŻNE STRASZNE I PRZERAŻAJĄCE ODGŁOSY,BYŁO SŁYCHAĆ KASZLANIE I JĘKI COŚ W RODZAJU ODDECHU .MOJA BABCIA JEST OSOBĄ WIERZĄCĄ ALE ZREZYGNOWAŁA ZE SPANIA W TYM POKOJU,PONIEWAŻ BYŁA DZIADKA DAWAŁ SIĘ WE ZNAKI PONAD DWA TYGODNIE. PO TYM CZASIE BABCIA ZDECYDOWAŁA SIĘ WEZWAĆ KSIĘDZA ,ŻEBY ODPRAWIŁ JAKIEŚ WIZYCIE KSIĘDZA WSZYSTKO SIĘ PEWIEN,ŻE DUCHY ISTNIEJĄ I DAJĄ SIĘ NAM WE nocy , dzień przed moimi urodzinami , nocował u mnie chłopak. Przed snem wypiłam dwa piwa to niedużo wiec to co widziałam nie było skutkiem alkoholu . Położyliśmy się spać około godziny Pamiętam, że było bardzo ciepło na dworze i niebo pełne gwiazd , budziłam się co chwile w nocy. Po chwili poszłam do toalety jak wróciłam pamiętam ze drzwi od mojego pokoju zamykałam na patent , poszłam spać , około godziny obudziło mnie strasznie głośne i szybkie stukanie , obudziłam chłopaka pytając wystraszona co to , rozmawiał ze mną. Mówił, że nie wie, że mam się położyć spać. Zapytałam go czy okno jest zamknięte, odparł, że tak , nagle zauważyłam ze szklane drzwi od szafy pod telewizorem otwierają sie i zamykają bardzo szybko. Właśnie to wywołało te mocne stukanie obróciłam głowe i zobaczyłam ze drzwi które zamykałam na patent są otwarte na rozcież , na dworze strasznie wiało i padał deszcz , gdzy zamknęłam drzwi dalej wiał wiatr a gdy przekręciłam patent wszystko ucichło , nie wiem co to było ale było to dziwne i straszne. Przypomniało mi to wydarzenia z filmu Paranormal Aktivity. Rano mój chłopak nie pamiętał, że ze mną rozmawiał , boję się. 2 dni potem przed snem słyszałam szum wiec spałam przy włączonym telewizorze nie wiem co będzie tej nocy ...2 lata temu, gdy byłem nad morzem, to rodzice zapoznali się tam z mieszkańcami i rodziną, która prowadziła hotel a my w nim mieszkaliśmy. Kiedyś gdy umówili się, tak spędzić wieczór i wiecie sami impra bez Wódki, to postanowili po ciemku iść 3km do miasta przez ulicę, i moja mama szła z tą znajomą a tata z tym drugim, szli oni przez taką ulicę bo po polach po ciemku.... I nagle znajoma mojej mamy zaczęła opowiadać i pokazywać pewien dom, i powiedziała że w tym domu kiedyś mężczyzna zabił swoją rodzinę a później siebie, i że teraz straszą na tej ulicy:O. Mówili że codziennie leży jakiś potrącony piec, lub ktoś stoi na ulicy gdy jadą auta. Na drugi dzień, gdy jechaliśmy na plażę, to zobaczyliśmy psa owczarka niemieckiego jak leżał, a wnętrzności mu wypływały z brzucha (akurat wtedy jadłem).Znam taką tylko jedną historię, która przydażyła się w moim mieście. Pewna starsza pani w Mielcu była bardzo życzliwa i miła, lecz pewnego dnia powiesiła się. Nikt nie znał przyczyny tak drastycznego czynu. Jako iż starsza pani nie miała rodziny, postanowili wszyscy okoliczni sąsiedzi złożyć się na pogrzeb jak i na sekcje zwłok. Okazało się, że ciało starszej pani było całe poranione i że rany nie potrafiła by zrobić żadna żywa istota. Dopiero zaproszoni egzorcysta i medium powiedzieli, że tą biedną panią dręczył demonJa oczywiście także wierzę w duchy. Byłem świadkiem fajnej akcji w moim własnym domu. Otóż jakieś 3 lata temu siedzieliśmy sobie z rodzinką spokojnie w kuchni. Mamy tam takie "schowanko" na przetwory itd. Do tego pomieszczenia prowadzą drewniane schodki. Na tych schodkach stała kiedyś szklana butelka. Siedzieliśmy przy jakimś posiłku (nie pamiętam co to było) a butelka nagle zaczęła się przekręcać z boku na bok. W pewnych momentach była dosłownie 2 cm od ziemi. Po upływie ok. minuty butelka wróciła do pionowej pozycji i się skończyło tutaj swoją historie z duchami DUCH W PIWNICY. HISTORIA WYDARZYŁA SIĘ W 2003 RAZU POSZEDŁEM DO PIWNICY ,ZEBY ROZPALIĆ W CENTRALNYM,I SCHYLAJĄC SIĘ DO PIECA ZOBACZYŁEM KONTEM OKA POSTAĆ MĘŻSZCZYZNY W DZIWNYM UBRANIU,KIEDY SIĘ ODWRÓCILEM NIKOGO TAM NIE BYŁO,JESTEM OSOBĄ SCEPTYCZNĄ I NIGDY NIE WIERZYŁEM W TAKIE HISTORIE,ALE TYM RAZEM NIE POTRAFIE TEGO ZROZUMIEĆ I BYŁO TO NAPEWNO PRZEWIDZENIE ,PONIEWAŻ OBRAZ JAKI WIDZIAŁEM BYŁ ZBYT NIE BYŁEM JEDYNĄ OSOBĄ KTÓRA WIDZIAŁA TEGO DUCH,PONOĆ MOJA BABCIA TEŻ WIDZIAŁA TAKĄ POSTAĆ PRZED LATY,NIESTETY NIE MOGŁEM POROZMAWIAĆ Z NIĄ BO JUŻ NIE MOJA HISTORIA Z DUCHEM. O tym, co zobaczył brat mojej mamy: Moja mama i jej brat mieli babkę, która miała okropny charakter i która ich z wzajemnością nie lubiła. Moja babka jest podobna, ale podobno i tak 100 razy lepsza od swojej matki. Zawsze ich ta ich babka straszyła, że po śmierci im się pokaże jako duch. Mama prosiła ją: „Nie, mi się nie pokazuj, bo ja to bym chyba umarła ze strachu…”, a ponieważ mama jest istotą łagodną, spokojną i dobrą, jej babka za bardzo się jej nie czepiała. Zaczęła więc grozić tym samym memu wrednemu wujkowi, który jako lekkoduch nic sobie z tego nie robił. Po kilku latach, zamieszkali w domu, który kupili w Siedlcach dziadkowie. Wujek miał już chyba wtedy żonę i córkę i tu z nimi mieszkał, a mama mieszkała z nimi, bo pracowała już w siedleckim Mostostalu (podobnie jak wujek). Mama wracała z pracy trochę później, więc wujek z reguły na nią czekał i coś sobie robili na kolację, nim szli spać. Tego wieczora wujek jak zwykle wrócił wcześn To ja opowiem historie mojej cioci, która zdarzyła się kilka lat temu. Pracowała ona kilka kilometrów od miejscowości gdzie mieszkała, a że kończyła prace późno w nocy to jeździła samochodem, i pewnej nocy jadąc do domu zauważyła przy drodze dziewczynę, która łapała okazje. Zatrzymała się i zabrała ją bo się bardzo jej żal zrobiło. I ta dziewczyna zaczęła opowiadać o jej całym życiu i po chwili nagle zniknęła. Na drugi dzień okazało się, w owym miejscu ktoś potrącił dziewczynę na rowerze, która zmarła. Historyjka: U moich śp. dziadkow zawsze cala rodzina zjezdzala sie na wigilie. Ktoregos roku wydarzylo sie cos takiego: poniewaz babcia byla bardzo religijna, nie pozwalala nikomu w wigilie nic "wypic". No wiec wszyscy czekali, az minie polnoc czyli zacznie sie 1 dzien swiat, a babcia pojdzie sobie spac; ) Otoz siedzimy sobie u dziadka w pokoju, a babcia juz dawno spi w innym. Minela polnoc, wiec dziadek mowi, ze pojdzie do spizarni po flaszke (to bylo takie pomieszczenie, do ktorego wchodzilo sie z kuchni. Az tu nagle "cos" zaczyna stukac w tej kuchni. Poszlismy wiec tam wszyscy, ale nikogo ani niczego tam nie bylo. DFziadek wzial flaszeczke nalewki wisniowej wlasnej produkcji i wrocilismy do pokoju posmakowac tego specyfiku. Za chwile znow w kuchni cos zaczelo stukac... i znow okazalo sie, ze nikogo tam nie ma, a jednak. Zaczelismy zartowac sobie, ze jakis duch chce sie z nami napic i dlatego tak sie dobija. Stukanie powtorzylo sie jeszcze kilka razy, ale nikt juz nie chodzil sprawdzac, po prostu "olalis ja mam 2 historie jakie mi się przytrafiły 1 to słyszałem konie które kopytami udeżają o dach mojego pokoju i kilka osób przedemną to słyszało bo ja mam dobudowany pokuj w dawnym miejscu dzie była stajnia dla koni 2 historia to jak spałem to przez sen czółem oddech ma moim policzku i głośne oddychanie tak głośne że się obudziłem a policzek miałem zimny. A teraz historia mojej chrzestnej przejechała do nas na pogrzeb dziadka w nocy po pogdrzebie słyszała jak dziadek chodzi po korytażu i szura kapciami tak jak zawsze to robił no i jeszcze jego chrząkanie spaliśmy z siostrą na materacach w salonie - wiadomo rodzina przyjeżdża: koniec wygody W nocy zrobiło się bardzo zimno, siostra mnie obudziła bo stwierdziła, że na górze ktoś się kręci. Na górze z pewnością nikogo nie było, ale było widać "ruszający się" cień. Wiadomo - pomyśleliśmy, że firanka w oknie się rusza albo coś innego. Poszliśmy spać. Ale później było jeszcze gorzej! Przebudziłem się i słyszałem wyraźne kroki (tak jakby ktoś powolutku schodził ze schodów). Gdy spojrzałem się na schody nic nie było i kroki ucichły! W salonie było naprawdę bardzo zimno, i jeszcze ten wiatr, chłodny i bardzo nie przyjemny (aż ciarki przechodziły). Obudziłem siostrę, pogadaliśmy i poszliśmy spać... Z pewnością to będzie niezapomniane przeżycie, tak dziwnie się czułem. Na drugi dzień pojechaliśmy na cmentarz xD (...) Opowieść mojej babci: Babcia opowiadała mi, że jej mama opowiadała jej, że gdy zmarł jej wujek to po pogrzebie coś zatrzymało ją w bramie cmentarza, każdy do niej mówił "Bronia (tak ma na imię moja prababcia) chodź, co tak stoisz?" Po paru minutach? Moja prababcia zaczęła biec przed siebie. W domu powiedziała wszystkim, że zatrzymał ją właśnie jej wujek. Powiedział jej tak: "Mi tu jest teraz dobrze, ale jeżeli mi ufasz biegnij teraz przed siebie i nie oglądaj się". I tak jak już wcześniej wspominałem zrobiła... Tak mi opowiadała moja babcia (której opowiadała to moja prababcia - która żyje po dziś dzień Wiele osób intuicyjnie wyczuwa miejsca w których straszy. Nie wiedzą co, nie rozumieją dlaczego ale czują chłód obecności, nieokreślony paraliżujący lęk. Duchy mają swoje ulubione miejsca pobytów, które my określamy jako wyjątkowe. Występują przeważnie w opuszczonych domach, na cmentarzach, leśnych uroczyskach. Czerpią energię z błąkających się w pobliżu zwierząt, biegających dzieci lub wędrujących turystów. Zawsze czekają - cierpliwe i nieustępliwe. W okolicach Barda istnieje kilkanaście takich miejsc. Wiele związanych z nimi opowiadań to mniej lub bardziej fantastyczne bajki o duchach, rusałkach, wampirach i różnych demonach. Wszystkie nieprawdopodobne i niewiarygodne. Wszystkie z wyjątkiem jednej. Pracując nad historią tego miejsca miałem wątpliwości czy wyjawić czytelnikom jego lokalizację. Moje wątpliwości wynikały z dramatycznych wydarzeń, jakie były związane z tą sprawą w minionych lat. Doszedłem jednak do wniosku, że każdy kto posiada umi Moja historia jest dziwna miałem kilka sytuacji gdzie może zobaczyłem ducha lub zjawisko to tak miałem 11 lat gdy byłem na wsi siedziałem w pokoju mojej cioci jeszcze nie dawno zmarla nam babcia wszyscy to przeżywali i w oknie zobaczyłem rękę lub postać z ręką była prawie niewidzialna a w drugiej ręce trzymała jakby patyk i głowa była z dyni nie mogłem się ruszyć i poczułem ból w brzuchu ale normalnie oddychałem a rodzina siedziała w kuchni 3m ode mnie ale nawet krzyczec ani nic nie mogłem dopiero po 10 sekundach spadłem z krzesla i przybiegła po mnie ciocia powiedziałem jej co sie stało ale ona nic ze wymyslam i wogule a w tym czasie mój tata byl w ubikacji(mamy ją na dworze) i twierdzil ze tez cos widzial jak szło ale zniknęło i dlatego bylo umnie. 2 sprawa znowu bylismy na wsi i spoko siedzielismy telewizor oglandalismy w kuchni wszyscy noi stala szklanka nie byla pelna ani zimna czy ciepla i nagle pękla i poczulem zimny oddech jak by ktos chuchnąl a potem kroki jak by to wydarzyło się kilka lat temu i zabrzmi jak scenariusz do mało oryginalnego filmu typu \"Egzorcysta\", itp. zaczęło się od dziwnych snów o duchach, o byciu porywaną przez jakąś nieznaną siłę. potem były bezsenne noce, nieustannie czułam obecność \"czegoś\" tuż przy moim łóżku. gdy już udawało mi się wreszcie zasnąć koszmary powracały. często czułam, że to mnie dotyka, raz pogłaskało mnie po głowie. potem dziwne rzeczy zaczęły dziać się w moim domu. krzyż wiszący na ścianie regularnie spadał, ale pod dziwnym kontem około 30-40 stopni. na strychu było słychać początkowo ciche kroki, lecz później przerodziły się w potężne tupanie i bieganie. gdyby nie fakt, że świadkami tego wszystkiego są członkowie mojej rodziny na pewno poddałabym się leczeniu psychiatrycznemu. przypadkiem wpadła mi w ręce gazeta, w której był artykuł na temat opętań i tego, co sprowadza złe duchy do naszego świata. była w nim wzmianka na temat tarota. podobno otwiera on z Ja widziałam ducha. Mój dziadek zmarł kiedy miałam 7 lat. Mieli z babcią 3pokojowe mieszkanie. Rok albo 2 lata później kiedy babcia i mam wołały mnie z kuchni (bo ja siedziałam w dużym pokoju), po drodze musiałam przejść przez przedpokój, na jednej ścianie wisiało lustro, ale ja do niego nie sięgałam jeszcze (nie mogłam tam zobaczyć swojego odbicia bo byłam za niska!) i jak przebiegałam tym ciemnym przedpokojem, spojrzałam na to lustro i normalnie się aż zatrzymałam, bo w lustrze zobaczyłam siwe włosy dziadka! Nie widziałam jego twarzy, no bo za niska byłam żebym no pod tym kątem ją zobaczyła, ale poznałam fryzurę. Byłam i jestem pewna że to dziadek mi się pokazał. Wtedy się wystrachałam, ale teraz jestem szczęśliwa, że dziadek właśnie mnie się pokazał... aanniiuussiiaaa@w... Odpowiedziano: 2008-09-06 13:52:22 ja widziałam przedwczoraj raczej w sumie nie wiem czy to duch... no bo to było tak... śniło mi sie ze ktoś mnie dusił.. i jak już miało być po mnie to sie obudziłam cala zdyszana i serce mi tak szybko biło ; / na słuchawkach grała mi muzyka ... odłączyłam słuchawki.. ..patrze przed siebie a tu jakaś postać która była obok mego łóżka .. głowa ducha była spuszczona na dół .. ..ale oczy jej wpatrywały sie we mnie.. ... myślałam ze zemdleje .. ..ale po chwili duch zniknął. Ja nie widzialam go ale czułam jego obecność. To było tak że położyłam sie spać tak gdzieś za pięć trzecia, Włączyłam sobie muze w telefonie na słuchawkach al mi bardzo przszkadzala ( jak nigdy) więc wyłączyłam i dałam tel. pod poduszke,i nagle usłyszałam czyjeś mocne oddychanie, mega mi sie zimno byłam nie wiem jak ale udalo mi sie wyciągnąc tel i włączyć muzyke spowrotem zeby to zagłuszyć jednak nadal było słychać ten taka przrażona że chcialam kogo zawolac ale ze strach nie moglam otworzyc jakąś chwile spojrzalam na zegark i zobaczyłam że była godzina nie weim jak udalo mi się zasnąć.. Ja widziałem, i to nie raz. Właściwie, to nie wiem czy to nie był przypadkiem demon :(. W każdym razie razem z moimi kolegami robiłem sobie szałasy w lesie. Najpierw straszyło mnie w moim domu (w biały dzień, ok. godz. 12) coś mi "nakazało", żebym wyszedł z domu i tak zrobiłem. Gdy siedziałem na ławce, usłyszałem dziwną muzykę dochodzącą z domu, a nic nie było włączone. wtedy widziałem dziwne postacie w oknach i odgłosy przez nie wydawane. Przez 2 godz. z miejsca sie nie ruszyłem ze strachu. W końcu wszedłem do domu, lecz usłyszałem łomot w łazience i nie wróciłem do domu tego dnia. W naszej "bazie" w lesie straszyło mnie i moich kolegów, m. in. głosy, kroki. Widzieliśmy także coś, co określiliśmy mianem "małe, czarne". Skończyło się dopiero, gdy baza została zniszczona. Było rozwalona tak, jakby przyszła tam wataha drwali z najlepszym sprzętem. moja historia była conajmniej dziwna,kiedyś zostalam sama z mlodszą siostrą w domu,w pewnym momencie usłyszałam jak moja młodsza siostra z kimś rozmawia,zdziwiłam się ponieważ w domu nikogo innego nie było i nikt nie wszedł w między do pokoju gdzie przebywała Oliwka i zapytałam się z kim rozmawia? odpowiedzaiała mi ,że w rogu załóżkiem stoi pan i z nim za łóżkiem nikogo nie było,dziwne ,przeszly mnie dreszcze i opowiedziałam wszystko mamie jak wróciła z powiedziała mi ,że jak byłam mała to też widziałam pana w tym samym miejscu! Ciekawe co tak naprawde tam było i czego historia jest prawdziwa i czytałam o wielu podobnych zdarzeniach szczególnie z udziałem dzieci. opowiadanka mogą być ja miałam taki jeden przypadek jak w nocy się obudziłam to słyszałam jak ktoś chodzi po korytarzu i wstałam ale nikogo nie było mama i tata spali i nieraz słyszę jakby ktoś uderzał patykami o ulicę i też wstaje ale nikogo tam nie ma bo ja nie mam dziadków obydwaj zmarli jeden 17lat przed moim urodzeniem a drugi 16 myślę że to oni ale do końca nie jestem pewna Historia zdarzyła się u pewnej babci na wsi pod Lublinem. Wracałam w nocy przez las z drugiej wsi w której byłam u wuja, zaznaczę od razu że nie boje się lasu i nie przeraża mnie on nawet nocą. Idąc dobrze widoczną i udeptaną ścieżką rozmyślałam o jakichś nieistotnych sprawach gdy nagle minęła mnie jakaś starsza pani,grzecznie powiedziałam jej dobry wieczór chciałąm na nią spojrzeć a ona w tym momencie rozpłynęóła siew powietrzu . Las jest widny, nie miała gdzie skręcić ani schować się tak szybko. Wróciłam do domu i opowiedziałam babci co mi sie przytrafiło a ona na to że owszem mieszkał tu kiedyś w lesie samotna starsza kobieta, babcia ją pamięta bo pomagała jej w gospodarstwie ale ta pani nie żyje od 20 lat.... Powiem Ci tylko jedno nigdy więcej nie poszłam już nocą tą drogą. Wogóle lubelszczyzna ma to do siebie że jest tam sporo duchów chociaż niewiele osób o nich wie. ja sama przeżyłam kilka spotkań z duchami ale to już na inną dyskusje pozdr bylam z rodziną na wczasach w Ciechocinku(w tym czasie moja prababcia była bardzo chora-leżała w szpitalu) pewnego razu nad ranem do naszego pokoju wleciał nad naszymi głowami i się ze prababcia zmarła wlasnie w tych godzinach. tego samego dnia po południu spadła lampka choc nikt jej nie potrącił. "Ostatnio po powrocie ze Święta Wszystkich Świętych kot dziwnie się zachowywał. Był poruszony, ciągle chodził obok nas, nie odstępował nas na krok, choć zwykle jest samotnikiem. Jakby z nami wróciło "coś obcego" do domu. Kiedy usiedliśmy na kanapie, on wpatrywał się w ścianę nad naszymi głowami i był tak tym zaabsorbowany, jakby widział coś ciekawego. Patrzył takimi wielkimi oczyskami. Mieliśmy wrażenie, że coś wróciło z nami do domu tamtego dnia, może wspomnienia, a może... Zwierzęta maja bardziej wyostrzone zmysły, widzą i czują więcej". Kasia Raz miałam spotkanie z duchem. Mój mąż pracował na nocną zmianę, a ja zostałam z psem w domu. Nagle pies się zerwał i zaczął szczekać na pusty fotel. Cały się zjeżył i zaczął go atakować. Zadzwoniłam przerażona do męża, a ten wyśmiał mnie i powiedział „idź spać”. Następnego dnia pies zaatakował fotel w obecności męża. historie o duchach są czasami przerażające,ja sam przeżyłem podobną historie. Kiedyś za granicą poszedłem robić zdjęcia na starym zabytkowym dziwnego ani strasznego się tam nie wydarzyło,chociaż sama aura tam panująca lekko powrocie do domu wrzuciłem zdjęcia na komputer,na pierwszy rzut oka nic dziwnego tam nie było,dopiero, kiedy się uważnie i szczegółowo ,dostrzegłem sylwetki i postaci plamy,zarysy o ludzkich tej pory troche bardziej poważnie podchodze do tego porobić takie zdjęcia i potem dokładnie je przeanalizować!. Ja miewam czasami tak zwane przewidzenia, albo faktycznie widze zjawy. Najczęściej objawia się to w ten sposób, że idąc np. drogą kątem oka widzę po mojej lewej jakieś osoby, spoglądam dokładnie a tam tylko drzewo, albo jakieś psy widzę bądź koty ale zawsze jak spojrzę dokładnie to w ty miejscu gdzie widziałem np. psa stoi kosz na śmieci lub coś podobnego. Choć ostatnio moja wyobraźnia zafundowała mi bardziej realistyczną wizję, będąc w pracy, schyliłem się aby coś podnieść i kątem oka zauważyłem czarnego kota który przechodził pod stołem, spoglądając dokładnie pod stół nie zobaczyłem nic, nic co by mogło imitować postać kota, ani żadnego innego przedmiotu, bardzo się wtedy zdziwiłem. Czytałem kiedyś, że każdy z nas ma coś z stylu totemu zwięrzęcia, który pilnuję pana. Może moim totemem jest kot?? Szczerze mówiąc nie wiem jak odbierać różne postacie zjawy, bądź jakieś dziwne obrazy, czy są one jedynie wytworem naszego umysłu, czy może wid Cześć:-)Mam na imie Wojtek i chciałem sie podzielić hm niewiem jak to nazwać przeżyciami?nieważne...Od kiedy pamiętam miewałem tak że budziłem sie w nocy ale nie mogłem sie ruszyć ani wydać z siebie głosu ale zawsze puszczało po paru chwilach "siłowania"sie z że to tak zwane w tym że ostatnio miałem tak po około2latach przerwy ale tym razem jeszcze ciagło mnie coś za ręke w dodatku jakby chodziło zdenerwowane po pokoju i ciągle coś gadało ale nie rozumiałem nic z widziałem co bo miałem głowe to może być?bo ja to zaczełem sie zastanawiać czy niemam jakiś problemów psychicznych. MOJA HISTORIA Z DUCHEM MIAŁA MIEJSCE PONAD 7 LAT TEMU,PO ŚMIERCI MOJEGO MĘŻA MINĘŁO WTEDY PÓŁ ROKU,BYŁO MI CIĘŻKO SAMEJ I BYŁAM Z MOJA CÓRKA ,KTÓRA MIAŁA WTEDY 9 LAT. PEWNEGO WIECZORU IDĄC DO ŁAZIENKI USŁYSZAŁAM KROKI ,IDENTYCZNE JAKIE STAWIAŁ MÓJ ZMARŁY MĄŻ,ZAMARŁAM I POMALUTKU ZAJRZAŁAM DO CÓRKI DO POKOJU,KTÓRA JUŻ SPAŁA,NAD ŁÓŻKIEM DOSTRZEGŁAM SYLWETKE CZŁOWIEKA, BYŁ TO BEZ WĄTPIENIA MÓJ MĄŻ,WPATRYWAŁAM SIĘ W NIEGO A ON W NASZĄ CÓRKĘ,PO CHWILI POPROSTU ROZPŁYNĄŁ SIĘ W POWIETRZU. JESTEM PEWNA ,ŻE TO NIE PRZEWIDZENIE A POZATYM TE KROKI KTÓRE TEJ PORY WIERZE W DUCHY I W ŻYCIE TEJ PORY SYTUACJA SIĘ NIE POWTÓRZYŁA. mieszkam w domku na wsi, mówią, że przez nią przechodziły kiedyś armie wojsk niemieckich czy rosyjskich już nie tu znalezionych duzo niewypałów itd itp. czasami mam wrażenia że ktoś chodzi po domu i słychać kroki, albo ktoś siedzi na skórzanym fotelu i jest taki dzwięk jak by ktoś właśnie wstawał albo siadał. zdarza się też że mój pies patrzy gdzieś w przestrzeń i rusza głowa i przewraca oczami jak by mierzył jakąś postać, w tym momencie zaczynam się bać, ale mówią, że jak pies nie szczeka to znaczy że duch jest dobry i nic nam nie zrobi więc się uspokajam po czasie. kilka razy zdarzyło się że w nocy słyszałam jak ktoś szedł do łazienki i zapalał sie budziłam i nasłuchiwałam kto chodzi po nocy, ale nie słyszałam kroków powrotnych ani innych ruchów, a światło w łazience się paliło, po kilku minutach wstawałam i szłam wyłączyć światło. Czy powinnam coś z tym zrobIĆ? W 2005 roku byłam na wakacjach z dziadkiem i babcią u mojego wujka w Kasinie Wielkiej. Moja babcia w pewien wtorek pojechała na jarmark do Mszany Dolnej. Miała wrócić koło 10:30. Bardzo chciałam tam jechać z nią ale ponieważ we wtorki zawsze dużo osób jeździło busami a ja ciepriałam jeszcze wtedy na chorobe lokomocyjną Babcia mnie nie wzięła bo się bała, że będzie mi się robić niedobrze. Pojechała sama. O 8:00 przebudziłam się, żeby zobaczyć ją poraz ostatni. Przez cały czas gdy jej nei było strasznie się denerowałam. Brzuch bolał mnie z nerwów. Cały czas po głowie krążyła mi pewna myśl w stylu „szykuj się będziesz miała pogrzeb” itp. Oczywiście słów dokładnie nie pamiętam. Z Babcią była też moja ciocia… Bratowa mojej Babci. Ona poinformowała sąsiadów, w taje,mnicy przede mną, że Moja Najuklochańsza Babcia nie zyje. Potem już tylko przyjechał tata, mama…ciocia i wujek. Wtedy dowiedziałam sie co się stało. W głowie zabrzmiała mi myśl jeszcze nigdy nie spotkałam ducha,ale kilku domowników się zetknęło z nimi u mnie w w kuchni widział swojego dziadka;mamę obudziły czyjes kroki w pokoju a chwilę potem ktoś włączył radio na cały głos i uderzył w stół z całej siły,wtedy mama sie zaczęła modlić i wszystko ucichło; moja ciocia będąc w kuchni sie strasznie przeraziła bo ktoś zwalił pokrywki z wydarzenia były w nocy. a i jeszcze jedno,mama myła kiedyś okno,nagle coś uderzyło w to okno bardzo mocno,mama myślała że to jakiś ptak czy coś,sprawdziła ale nic nie było,chwilę potem dostała telefon ze szpitala że babcia umarła…dała znać że odeszła…jakis miesiąć przed śmiercią babci w salonie zatrzymał się zegar,tata zmieniał baterie,naprawiał go ale to nic nie zmarla o tej samej godzinie na której zatrzymał się zegar… przypadek?a w domu u drugiej rodziny po śmierci dziadka ciągle ginęły różne przedmioty,ktoś je przekładał,mieszał z innymi… KIEDYŚ,KIEDY SIĘ BRZEBUDZIŁAM NAD MOIM ŁÓŻKIEM STAŁA ŚWIETLISTA POSTAĆ,BARDZO SIĘ WYSTRASZYLAM SZARPNEŁAM MĘŻA A TO COŚ WIEM CO ALBO KTO TO BYŁ,ALE STRASNIE MNIE SIĘ OD TEJ PORY DUCHÓW I NAPRAWDE W NIE WIERZE. mnie też ciekawią. rok temu w lipcu tóż za moim oknem ( a ja mieszkam na 1 pięrze w bloku) w nocy słyszałam śmiech bawiącego się dziecka chyba małego bo nie mówiło zadnych wyraźnych słów , śmiech matki i odbijanie piłki. wszystko byłoby w porządku gdyby nie obudziło mnie to wszystko i to o godzinie równiuteńko 0:00 bo odruchowo spojrzałam na zegarek. boję się w nocy chodzić po mieszkaniu ale jak gdyby nigdy nic nie myślałam o żadnych duchach tylko odruchowo wstałam bo pamiętam że strasznie było u mnie w pokoju jasno, podeszłam do okna wyjrzałam za nie i nagle wszystko ucicho i nikogo nie widziałam, dosłownie nikogo i do tej pory zastanawiam się co to lub kto to mógł byc. A drugie co mi się przydażyło to to że gdy zdechła moja kochana suczka do której byłam przywiązana strasznie bo to był bardzo mądry piesek, zawsze przychodziła do mnie zaczęła merdać ogonkiem gdy byłam smutna i to głupie co napisze ale gdy ta suczka zdechła to przyszła do mnie 2 dni My wierzymy w duchy. U nas w calej rodzinie coś się każdemu przytrafilo. W domu byl u nas egzorcysta, parę razy sypano nam pokoje solą egzorcystyczną. Był okres, ze w ogóle nie spałysmy w nocy, tylko kladlysmy się spać dopiero jak było jasno,bo się bałyśmy . Wiele razy opowiadalysmy ludziom o tym co się działo i u nas i u innych z rodziny, ale mało kto w to wierzył. Mimo wszystko; W DUCHY WIERZYMY . Ja tez wierzę w duchy, kiedyś byłam na cmentarzu (w tamtym roku, we wszystkich Świętych) no i chodzilismy w nocy po cmentarzu, robilismy fotki... Na zdjęciach nie bylo zdanego wyraźnego ducha ale na kilku były takie jakby dymki białe nad grobami.... I szliśmy w głąb cmentarza i obok mijalismy czarny samochód, stał na trawce obok grobów, przeszliśmy kawałeczek, było cichutko... I postanowilismy się wrócić, obróclilismy sie zeby wracac a samochodu juz nie bylo......... To bylo bardzo dziwne, a ten samochód stał niedaleko grobu młodej dziewczyny i chłopaka którzy niedawno zgineli w wypadku samochodowym... No ale to troche dziwne żeby samochody sie objawiały heh, no ale on nie mógł odjechać bo napewno byłoby słychać..... w mojej miejscowości jest taki stary opuszczony dom , w którym 10 lat temu mieszkało kilka rodzin w tym rodzina przyjaciela mojego taty. Pewnej nocy , ojciec tego przyjaciela powiesił się w pokoju na piętrze. Po tym incydencie , dom ten został opuszczony przez pierwotnych mieszkańców. wszystkie następne rodziny wyprowadzały się z tego domu bardzo szybko, twierdzac że słyszą jakiesz głosy, szepty i szmery, oraz czuja wewnętrzny niepokój. Również sąsiedzi którzy mieszkali w okolicy potwierdzili, że kilka razy widzieli migajace światła itp. Był nawet aktykul na ten temat w lokalnej prasie , ale nie umiem go znalesć;( ja również wierzę w duchy. Pewnego razu umówiłam się ze znajomymi, że po szkole pojedziemy wspólnie na przed umówionym spotkaniem przyśniła mi się moja babcia od strony taty( choć znam ją tylko ze zdjeć , umarła jak byłam mała) . Była oświetlona białym światłem i płakała. Obudziłam się , poszłam do szkoły,po szkole , wracajac do domu autem ze znajomymi stwierdziłam , że jednak nigdzie z nimi nie jadę ponieważ poczułam nagły wewnętrzny niepokój, i poprosiłam o wysadzenie pod domem. Następnego dnia w szkole dowiedziałam się , że znajmomi mieli wypadek w drodze do sklepu, koleżanka wypadła przez przednia szybę;/ .,i cudem unikneli zderzenia z tirem. Tak wiec jak najbardziej wierzę w duchy:) U mnie w rodzinie od dziecka opowiadało się różne historie...Kilka osób ze strony mamy ma jakieś mediumiczne zdolności i podobno widzą duchy... Najbardziej przeraziła mnie historia opowiedziana przez wujka: - mimo, że właściwie nie o duchach... Wujek był wtedy małym chłopcem i wyjechał na kolonie. Chłopcy wymyślili głupią zabawę w wieszanie się - gdy widzieli, że kolega zaczyna się dusić ściągali go szybko...Podczas "wieszania" kolejnego kolegi zjawił się znikąd milicjant, który powiedział, że mają go tak zostawić bo tak musi być... chłopcy zdębieli bo gdy milicjant odchodził zamiast butów zobaczyli kopyta! Uciekli w popłochu a tego chłopca nie odratowano...Mam dreszcze nawet teraz jak to piszę! Znowu ciocia widziała mojego ojca tuż po śmierci - przyszedł się pożegnać...telegram o jego śmierci jeszcze wtedy do niej nie dotarł. duchy naprawde istnieją!!! . Jestem co prawda jeszcze młodą osobą bo mam tylko 12 lat, ale zdarzyło mi się kilka ciekawych historii o duchach oczywiście. Gdy miałam ok. 6 lat to miałam o rok starszą przyjaciółkę Weronikę. Byłyśmy jak siostry. Pewnego dnia Weronika przyszła do nas wystraszona i powiedziała, że mamie coś się stało. Gdy weszłyśmy na górę Wera poprowadziła nas do łazienki(mieszkałyśmy w bloku). Ujrzałyśmy tam jej mamę powieszoną na grubym sznurku. Ja i Weronika zawsze używałyśmy go jako skakankę:(. Powiesiła się sama ponieważ miała problemy psychiczne i przestała brać tabletki, które ukrywała w szafkach. Zawołaliśmy sąsiada on odciął sznur, ale było już za późno... Lekarze długo ją reanimowali ale wszystko na nic. Lekarz wziął Weronikę i jej wtedy już 14-letniego brata na rozmowę do pokoju. Kilka miesięcy później szłam z mamą do sklepu gdy nagle spostrzegłam że przede mną zmaterializowała się zmarła mama mojej przyjaciółki. Uśmiechała się do mnie, Zależy na jakiego ducha trafisz... Pamiętaj, zawsze zapytaj się go czy czeka...Jeżeli powie że nie, nie zdążysz zapytać się go czy jest na górze czy na dole...Wiem to z własnego doświadczenia i dobrze wam radzę. Nawet wasza ukochana babcia może okazać się zła... Otóż druga moja historia wydarzyła się gdy wracałam z pożegnania zmarłego dziadka. Trochę się zdziwiłam , gdy popatrzyłam w okno, a mój dziadek którego przed chwilą widziałam w trumnie, teraz jechał na swoim czerwonym motorze, w swoim czerwonym kasku. Uśmiechnął się do mnie po czym zasalutował mi jakby na pożegnanie. Później pojechał w górę do nieba... Jakiś rok temu śnił mi się mój drugi dziadek. On mi się nawet nie śnił tylko mnie nawiedzał. W tym śnie gdzieniegdzie się popatrzyłam lub poszłam widziałam twarz dziadka który śmiał się tak realistycznie i demonicznie, że gdy obudziłam się byłam cała mokra i przestraszona. Na koniec snu leżałam w łóżku byłam na kolonii on wszedł do mojego pokoju już był widoczny cały , ale wtedy już sie nie uśmiechał, raczej czegoś obawiał. A najgorsze było to, że widziałam go w kolorach, a nie przezroczystego. Widziałam go tylko jako starca, a w śnie był taki młody... W pewnym lesie stoi opuszczony dom w którym kiedyś mieszkała pewna rodzina Matka, ojciec i psychicznie chory syn - Wiktor. Ojciec był strasznie niedobry, bił Wiktora. Pewnego razu w domu wybuchł pożar, niestety Wiktor był sam w domu. Chciał wyjść ale drzwi były zamknięte na klucz. Na szczęście wrócił ojciec, chciał wyważyć te drzwi aby uratować syna niestety nie miał tyle siły więc wpadł na pomysł, że użyje siekiery która była w starej piwnicy. szybką ją zabrał i zaczął walić w drzwi. Wiktor od środka próbował się uwolnić, chciał otworzyć jakoś drzwi i zapierał sie ciałem. Ojciec rąbiąc w drzwi siekierą niechcący walnął w głowę Wiktora. Jak sie podejdzie do drzwi to dotychczas słychać jak Wiktor wyje z bólu... Pewnego razu (chyba w roku 2009) pojechałam do mojej kuzynki, która mieszka obok starego poniemieckiego cmentarzu. Obok cmentarzu była wielka górka, z której chciałyśmy sobie pozjeżdżać na sankach (była zima). Ja,moja Kuzynka Natalia i nasze koleżanki Kornela i Amela poszłyśmy na tą górkę na której zrobiłyśmy rampę. Zjeżdżałyśmy tak już ok. godziny a ja przez ten cały czas czułam, że ktoś mnie obserwuje, ale pomyślałam, że mam zrytą psychikę bo horrorach. Zjechałam a po mnie moja kuzynka. Kiedy wchodziłyśmy z powrotem na górkę zapytałam się mojej kuzynki czy też czuje, że ktoś się na nią patrzy. Z wielkim zdziwieniem odpowiedziała, że tak. Myślała, że tylko ona to czuje. Nasze koleżanki też to poczuły. Nie kończyłyśmy zjeżdżać, ale cały czas obserwowałyśmy cmentarz. Nagle zrobiło się dużo zimniej i postanowiłyśmy już się zbierać. Wszystkie w tym samym czasie spoglądnęłyśmy w stronę cmentarza. Zobaczyłyśmy ciemną postać, któr ra do nas biegła!! Zaczęłyśmy krzyczeć i uciekać do domu. Opowiedziałyśmy wszystko naszym rodzicom. Moi rodzice pojechali do domu a ja nocowałam u kuzynki. Cały dzień nie wychodziłyśmy na podwórko. Następnego dnia wyszłyśmy na tą górkę sprawdzić co to było. Na drodze zobaczyłyśmy typowego żołnierskiego glana (jakby kto nie wiedział - buta którego noszą żołnierze). Wystraszone wróciłyśmy do domu i już stamtąd nie zjeżdżamy. PRZYPOMINAM CMENTARZ BYŁ PONIEMECKI ! - BYŁO TAM PEŁNO GROBÓW NIEMIECKICH ŻOŁNIERZY! Było lato,po leżałam na kanapie i miałam oparte nogi o oparcie(byłam sama w domy).Nagle zauważyłam jak zza oparcia wychyla się jakiś czarny cień głowy. Wstałam i od razu spojrzałam czy coś jest za oparciem ale nic tam nie było. Spojrzałam się za siebie i także nic nie uciakc na korytarz i czułam jakby ktoś mnie już wybiegłam zatrzasnęłam drzwi same się otworzyły. ja uciekłam na dwór i poczekałam wróciłam drzwi były zamknięte a gdy weszłam do środka śmietnik leżał na ziemi.(Nie mogły zrobic tego moje koty,ponieważ były na dworze. Moja historia jest prawdziwa i nigdy jej nikomu nie opowiadałem,czytając opowieści o duchach na tej stronie, zobaczyłem ,że nie tylko ja miałem takie doświadczenie i nie jestem sam .Kiedy tragicznie zginął mój najlepszy przyjaciel, wydarzyło się coś ,głos mojego kolegi ,który zawsze mnie wołał przez okno,jak zwykle podeszłem do okna żeby pogadać ,lecz nikogo tam nie było,poczułem tylko uderzenie takiego chłodu i zrobiło mi się słabo,zdziwiłem się bardzo co sie stało,za chwile otrzymałem telefon ,że mój kumpel zginął chwile temu na wiem co o tym myślicie,ale ja o tego czasu zacząłem wierzyć ,że duchy lub coś w tym stylu tego nie zapomnę! Moj syn jak byl maly,tez opowiadal,ze obudzil sie w nocy (swiecila sie mala lampka nocna)i widzial jak "ktos" siedzial na krzesle przy jego umial niestety opisac tej "osoby". Dzieci do 4 roku zycia moga widziec dziwne rzeczy gdyz ich umysl nie jest jeszcze w pelni swiadomy. Swiadomosc zyskujemy raczej od 5 roku zycia. Moga widziec dziwne rzeczy nie znaczy ze zmyslone, bo sa one bardzo czesto prawdziwe....Ja jak mialam ok. 5 lat widzialam cos w rodzaju czarnej lapy ktora odbila sie na drzwiach mojego pokoju, a zaraz po kilku minutach zniknela. Dom byl zamkniety. Kolega w moim wieku ktory tez tam byl potwierdzil to co wtedy widzialam, widzial to samo. Bylismy przerazeni i chcialismy sie chowac gdzies w moim pokoju. Byl ze mna moj starszy 2 lata brat i kolezanka jego rowiesniczka, ale nie wiem czy to widzieli. Potem jak bylam starsza choc nieduzo widzialam dziwne rzeczy odbijajace sie na barku ktory umieszczony byl w jednym z mebli. Byl to najpierw taki obraz - snieg jak z telewizora, ale byl on taki jakis meczacy. A czarnej lapy balam sie przez dlugie lata - balam sie wychodzic w nocy z pokoju gdy chcialo mi sie siusiu Pamiętam dwa lata temu na Wielkanoc pojechaliśmy do babci, gdzie zebrała się cała rodzinka. Między innymi siostra cioteczna ze swoim trzyletnim synkiem. Miałam wtedy 10 lat. Babcia chodziła na strych, aby rozdać wszystkim suszone jabłka i gruszki (wszyscy je lubimy) Wzięła latarkę i zniosła na dół worek jabłek (gruszki gdzieś przepadły). Klapa na strych została otwarta. Wtedy ten chłopczyk mały i wtedy fajny (bo teraz wyrósł na takiego pięciolatka co klnie, bije i obraża się) podszedł, zaczął płakać. Ale to był taki płacz, którego nigdy nie słyszałam. Trochę się przestraszyłam. Jak weszłam do pomieszczenia, w którym on był trochę słabo się poczułam (w uszach mi dzwoniło) i zapytałam się, dlaczego płacze. A on odpowiedział "Tam są duchy". Ja sama się przestraszyłam bo w tym momencie klapa opadła z wielkim hukiem. Wyszłam z małym biedakiem i opowiedziałam całą historię wszystkim. Rodzice opowiadali mi jak kiedyś, jeszcze jako dziecko (może 2 czy 3 letnie) pewnego wieczora zaczęłam nagle płakać. Nikt nie wiedział, co się stało i wszystkie próby uspokojenia mnie zawodziły. Tak przez kilka godzin, aż w środku nocy zadzwonił telefon. Umarła moja ciocia. Po tym telefonie zasnęłam jakby nigdy nic. Jak byłam trochę starsza, zobaczyłam kiedyś dziwne światełko nad łóżkiem. Było to wieczorem, a plamka miała niewielką średnicę, jakkolwiek regularną. Wstałam, żeby sprawdzić czy może nie odbija się światło od okna. Przesunęłam kilka razy rękę tuż nad światełkiem, ale ono nie zniknęło ani na chwilę. Postanowiłam nic nie robić i czasem jeszcze je widzę moja mama mówiła że jak zmarła prababcia moja to widział wieczorem jej odbicie w lustrze jak się przeglądała... potwierdziła to moja babcia i 3 ciotki... i jakoś w to wierze a sam nie czułem przy sobie ducha Ja wierzę w duchy, co gorsza jestem przekonany, że ktoś jeszcze jest w moim domu :/ Kilka razy zdarzyła się bardzo podobna sytuacja. Jest noc, wszyscy śpią, nagle sam się włącza telewizor. Czasem zdarzyło się, że coś przewróciło się na półce, co jest nie możliwe, bo stało stabilnie. Nie raz też budzę się w nocy i mam wrażenie, że ktoś stoi w drzwiach, taki dziwny cień. Kilka razy śniło mi się, że widziałem ducha (zawsze widziałem go w przedpokoju). Nie mogłem wtedy nawet ust otworzyć, coś je trzymało, tak jakby były sklejone. Witam. Chciałbym opowiedzieć pewną historię, która zdarzyła mi się 2 lata temu. Była godzina ok. 2:30 w nocy. Było szarawo, ale na tyle jasno, że spokojnie można było rozpoznać czyjąś twarz. Razem z moją grupą wracaliśmy z pól lednickich do autokaru. Wokół nas było wiele różnych grup, które już też przeszły przez rybę i wracały do autobusów. Szliśmy cały czas główną drogą obok lasu. Jakieś 200m ode mnie stała osoba. Wyglądała jak zakonnik, dlatego też nie zwróciłem na nią większej uwagi. Pomyślałem, że to jeden ze spowiedników, którzy stali na polach lednickich i spowiadali. Gdy dzieliło nas 10m wydała mi się jakaś dziwna. Stała zupełnie nieruchomo, ręce schowane w szerokich rękawach, była bardzo wysoka, miała na sobie ciemny habit i kaptur na głowie. Zatrzymałem się na chwilę, żeby przyjrzeć się z bliska tej osobie. Jej oczy były zasłonięte, ale z rysów reszty twarzy wywnioskowałem, że był to mężczyzna. Zapytałem się kim jesteś, ja w to wierze i wierze w mnialem to ze swoja matka kiedy zostawila mnie sierota gdy mjałem 11lat,a w wieku 13-14lat widzialem i rozmawiałem z moja matka upominala mnie od nieszczesc,a gdy chcialem ja dotknac by nie odeszla odemnie, zniknela,opowiedzalem to rodzinie i ksiedzu niewiem jak to odebrali. dwa tygodnie po tym gdy zobaczyłem matkę uniknołem śmiertelnego wypadku w Jeleniej zyje w sydney australia,majac 75 lat a na emigracji jestem44 lata. pozdrowienia dla was wszystkich. To się zdarzyło, gdy miałem ze 3 lata. Był już późny wieczór. Wnętrze pokoju było oświetlone jedynie przez księżyc. W łóżku obok leżała moja mama,a przez drzwi widać było kuchnię. Nagle zapytałem szeptem: "Mamo, czy widzisz tego pana?" Zobaczyłem na jej twarzy strach. Odpowiedziała mi: "Ale jakiego pana...?" "No tego... Stoi tam i odkręca gaz...". Przez długą chwilę żadne z nas się nie ruszyło, dopiero później błyskawicznie zostało zapalone światło. Do dziś moja mama wspomina, że wtedy ledwo zachowała spokój, bo bała się bardziej niż ja. Jestem prawie pewien, że kogoś tam widziałem. A może to tylko jakieś złudzenie...? I nawet jeśli to tylko złudzenie, to było bardzo,ale to bardzo prawdziwe... JA TEŻ MIAŁEM DZIWNE PRZEŻYCIE,NIGDY O TYM NIE MÓWIŁEM I NIE PISAŁEM,BO WSZYSCY BY MNIE WYŚMIALI,TO CO ZOBACZYŁEM ZOSTANIE W MOJEJ PAMIĘCI NA ZAWSZE! NIGDY NIE ŚMIEJCIE SIĘ Z TAKICH RZECZY JAK DUCHY CZY INNE PODOBNE TEŻ SIĘ ZAWSZE ŚMIAŁEM,TERAZ BOJE SIĘ NAWET O TYM POMYŚLEĆ. ALE DUCHY ISTNIEJĄ NAPRAWDE,JESTEM MŁODYM CHŁOPAKIEM KTÓRY ,ZAWSZE ROBIŁ SOBIE JAJA Z TAKICH RZECZY,ALE TERAZ MÓWIE DO WSZYSTKICH,KTÓRZY WĄTPIĄ? COŚ JEST NAPEWNO I JA TO WAM MÓWIE!!!! ja tez miałem pewną historię ale nie wem co to dokładnie było a mianowicie pewnej nocy w lato rok temu leżąc na łóżku a że było gorąco w pokoju otworzyłem drzwi balkonowe, położyłem sie i pisałem sms-y po chwili usłyszałem charakterystyczny odgłos bosych stóp na parkecie dosłownie 3-4 w moim kierunku od strony otwartych drzwi wstałem włączyłem światło i rozejrzałem się po pokoju ale nic nie było więc pomyślałem że mi się przesłyszało ale po chwili znów usłyszałem kroki tak jak by to coś wychodziło z pokoju. Jak to wytłumaczyćie ?? Hej, mam pytanie jak można wywołać duchy i jakie Macie z tym doświadczenia? Czy jet to możliwe i bezpieczne? kiedyś słyszałem, że nie powinno sie wywoływać duchów,bo one potem nie mogą wrócic do"swojego świata".ludzie wywołujący duchy,podczas seansu czują ich obecnosc,dotyk,może nawet dzwieki(choc ponoc kazdy słyszy co innego,to co chce usłyszec).po seansie przez jakis czas nic sie nie mszczą sie na osobach ,które je wywołały,za to ,że nie mogą wrócic do "swojego świata".czesto straszone osoby poprostu wariują,a słyszałem nawet o przypadkach"tajemniczej" i "przypadkowej"smierci osób które kiedys wywoływały duchy. Z tego co wiem,to potzebna jest taka sama ilosc świec co osób uczestniczących w owym obrzedzie i trzeba sie trzymac za rece. Ale jesli ci życie miłe i nie chcesz zwariować, to lepiej siedz dalej przy kompie i nie kombinuj. Ponadto, duchy to nie zabawa. Duchy, to niesamowita energia, to jak je odbieramy to poniekąd nasza indywidualna sprawa. Jeśli jesteśmy nastawieni pozytywnie bez strachu, to sądze że i ta energia nas dobrze odbierze. To troszke tak ,jak ze zwierzętami, jeżeli boisz się psa lub konia one natychmiast to wyczówają. Zgadzam się ,że są złe typy energii, które mogą nam zaszkodzić lub przynajmniej utrudnić życie. Dla przykładu powiem wam, że jakieś pięć lat temu byłam w Bieszczadach. tam był taki dom w którym jeden facet się duch utknął gdzieś między dwoma ten bardzo utrudniał życie mieszkańcą tego domu tzn. żonie i dzieciom. Sprawa o tyle była realna, że w tym domu najpierw się modlono , potem odprawiono mszę za dusze samobójcy, ostatecznie przyszedł egzorcysta i odprawił swoje aktywność pośmiertnej energi ducha bardzo się obniżyła po tych nie opuściła tego domu . Musze przyznać, że choć nie raz duch ten przyspożył wiele stra chu rodzinie i sąsiadom, a nawet egzorcyście, nigdy nikomu nie zrobił są, ale sądze, że bezpośrednio nie są wstanie zrobić nam krzywdy , a co więcej sądze ,że czasem to one są bardziej zagubione niż my sami i często potrzebują interwencji z naszej strony. Duchy istnieją, często również dają o sobie znać. Moja mama powtarza zawsze jedno zdanie: „ Duchy czyli umarli nigdy nie zrobią człowiekowi nic złego, ich nie trzeba się bać, bać się trzeba tylko żywych”. historia mojej mamy przydarzyła jej się podczas pobytu w szpitalu. W szpitalu, jak w szpitalu różnych ludzi, z różnymi dolegliwościami można spotkać. Takim człowiekiem był pewien pan, z którym nikt z pacjentów nie chciał rozmawiać. Moja mama, (ja to zresztą mam po niej) potrafi z każdym porozmawiać, choćby o pogodzie, ale to zawsze coś. Zawsze spotykała go wychodząc na papierosa. Miał opinię szpitalnego „dziwaka”. Zawsze odpowiedziała mu: „ Dzień Dobry” . Pewnej nocy w tymże szpitalu przyśniło się mojej mamie jak siedziała nocą sama w szpitalnej świetlicy. Naprzeciwko niej znajdowały się telewizory- było ich kilka. Każdy głośno śnieżył. W całej Sali było bardzo ciemno, tylko te telewizory. Nagle z jednego z nich wyłoniły się dłonie i tak z drugiego, trzeciego i usłyszała głos: „Chodź ze mną, tylko Ty mnie rozumiesz, chodź za mną, ratuj mnie!” Mama obudziła się przerażona, cała spocona, wyszła na korytarz zapalić. Zobaczyła cały tł um ludzi, zapytała, co się stało, że wszyscy tu są. Pewien człowiek odpowiedział: To Ty nie wiesz? Ten dziwak godzinę temu zmarł!” Do tej pory mama się zastanawia, co byłoby, gdyby w tym śnie podała mu rękę……. Obudziłam się kiedyś w środku nocy tydzień po śmierci mojej babci. Spałam w jej pokoju. Nagle poczułam zimno okalające moje ramiona (byłam wtedy w ciąży). od razu przyszło mi na myśl ''Babcia''. Potem usłyszałam głos w głowie, który mi mówił ,,Moniczko, to ja Twoja babcia chciałam tylko zobaczyć jak wygląda twoje urządzone nowe mieszkanko..." Gdy usłyszałam głos babci poczułam spokój. Następnie babcia powiedziała iż nie mamy o niej ciągle myśleć r=oraz rozmawiać ponieważ nie może przejść na drugą stronę. Na drugi dzień powiedziałam o tym mojej mamie. Mama była zaskoczona wizyty swojej matki. Kilka tygodni później objawiła mi się z moim dziadkiem we śnie gdy trzyma się z nim za rękę i lecą raem ku górze to chyba dobry znak, wiem iż moi dziadkowie są teraz w dobrych rękach ;)) OPOWIEM PRAWDZIWĄ HISTORIE Z DUCHEM,KTÓRA PRZYTRAFIŁA NAM SIĘ W 2006 Z RODZINĄ W KAMIENICY W KTÓREJ OPRÓCZ NAS MIESZKAŁO JESZCZE W TEJ KLATCE 2 MIESZKAŁEM NA 1 PIETRZE,OD JAKIEGOŚ CZASU W NOCY NA SCHODACH BYŁO SŁYCHAĆ MOCNE STUKANIA I SĄSIEDZI ROZMAWIALI O TYM,KTO TO HAŁASUJE,PODEJRZEWALIŚMY,ŻE KTOŚ ROBI SOBIE GŁUPIE ŻARTY,TRWAŁO TO DOSYĆ DŁUGO,WIĘC POSTANOWILIŚMY TO SPRAWDZIĆ,UMÓWIŁEM SIĘ Z KOLEGĄ Z PARTERU,ŻEBY NIE KŁAŚĆ SIĘ SPAĆ I JAK ZACZNĄ SIĘ TE HAŁASY W NOCY, TO JA ZACZNE BIEC NA DÓŁ A ON WBIEGNIE DO GÓRY, ŻEBY ZŁAPAĆ TEGO SIĘ STAŁO ,KIEDY ZACZEŁO STUKAĆ ZROBILIŚMY TO CO BYŁO USTALONE,NIESTETY SPOTKALIŚMY SIĘ OBYDWOJE NA PÓŁPIĘTRZE ALE NIKOGO TAM NIE NAS TO ZDZIWIŁO!ZROBILIŚMY TAK JESZCZE DWA RAZY I DALEJ NIKOGO NIE STARSI SĄSIEDZI POSTANOWILI WEZWAĆ KSIĘDZA,KSIĄDZ POŚWIĘCIŁ KLATKE I POMODLIŁ SIĘ TAM,OD TAMTEJ PORY NIEMA ŻADNYCH HAŁASÓ W I WSZYSTKO JEST W LUB NIE,ALE TO MUSIAŁ BYĆ DUCH ALBO JAKAŚ INNA NADPRZYRODZONA WIERZE W TAKIE HISTORIE O DUCHACH BO SAM TAKĄ JESZCZE,ŻE NIE CAŁE PÓŁ ROKU WCZEŚNIEJ ,MÓJ TATO ZGINĄŁ W WYPADKU MOTOCYKLOWYM,MOŻE TO WŁAŚNIE ON NAWIEDZAŁ NASZ DOM,DZIĘKUJE ZA ŚMIEJCIE SIĘ ,JEŻELI KTOŚ OPOWIADA WAM O DUCHACH. OPOWIEM HISTORIE ,KTÓRA PRZYDARZYŁA MI SIĘ W DZIEŃ OD TEGO ,ŻE W NOC PRZED WESELEM,PRZYSNIŁA MI SIĘ MOJA BABCIA,ALE KIEDY SIĘ RANO OBUDZIŁAM ,TO MIAŁAM WRAŻENIE BARDZO REALISTYCZNE PO TYM SPOTKANIU I W PEWNYM MOMENCIE ZACZEŁAM SIĘ ZASTANAWIAĆ CZY TO BYŁ SEN CZY ZARAZ PRZED ŚLUBEM,KIEDY ZAKŁADAŁAM SUKNIE ŚLUBNĄ,SPOJRZAŁAM W LUSTRO ,GDZIE KU ZDUMIENIU SPOSTRZEGŁAM SYLWETKĘ ,KTÓRA WYDAWAŁA SIĘ STAĆ ZA MNIE TO ,ŻE ZOBACZYŁAM DUCHA W LUSTRZE,DELIKATNIE SIĘ ODWRÓCIŁAM I PRZEZ CHWILE WIDZIAŁAM ZAMAZANĄ POSTAĆ,COŚ W RODZAJU ŚWIETLISTEJ MGŁY,LECZ NIE ZDĄRZYŁAM ROZPOZNAĆ TEJ ZJAWY,NIE MAM POJĘCIA CO TO BYŁO I CZY TO BYŁA MOJA BABCIA,ALE BEZ WĄTPIENIA COŚ TAM BYŁO I BYŁ TO DUCH. dwa lata temu ślubowała moja córka a ja na mszy w kościele miałam jakiś dziwny lek i niepokój że za tydzień umrze moja mama ślub był 21sierpnia a mama zmarła 30 kilka razy zdarzyło mi się mieć takie złe przeczucia które się sprawdzały od czasu kiedy zmarła moja babcia utopiła się w jeziorze odczuwam ten specyficzny zapach koło siebie lęk niepokój przed czymś złym co ma nastąpić ducha nie widziałam ale wirze że coś jest tylko co JA RÓWNIEŻ WIERZE W DUCHY,BO SAMA MIAŁAM TAKIE PRZEŻYCIE I WIEM ,ŻE TO NIE SĄ ŻARTY. podziel się prawdziwymi zdarzeniami paranormalnymi na @ pozdrawiamy Moja Historia jest straszna kiedy miałem 10 lat obecnie 18 widziałem mojego dziadka z siekierą był drwalem ale umarł na raka poszedłem do babci powiedzieć o tym zdarzeniu ale babcia nie żyła więc poszedłem do wujka też nie żywy uciekłem do pokoju a na ścianie pisało TWOJA ŚMIERĆ JEST BLISKO teraz się boje chodzić obok lasu. NIE DAJCIE SOBIE ZROBIĆ WODY Z MUZGU !!!!!!!!!!!!!!!!!! DUCHY NIE ISTNIEJĄ !!!! TYM CO TUTAJ PISZĄ O DUCHACH TO PŁACĄ, TA STRONA ZOSTAŁA ZROBIONA ŻEBY OGŁUPIĆ!!!!! MOJA RODZINA I JA NIE WIERZYMY W DUCHY !!!!!!!!!!!!!!!! Ty i twoja rodzina nie musicie w nic wierzyć! każdy ma prawo napisać tu o swoich przeżyciach i spostrzeżeniach. Duchy istnieją bo inaczej byli byśmy tylko kupą mięsa! Przeczytałem jedną "historię" i padłem ze śmiechu xD Litości... moja mama przed smiercia jakis rok widziala moja siostre a swoja corke jak zywa prawie tego nie mowila tylko trzekala na mnie poniewaz bala sie ze uznaja ja za chora psychicznie wygladala bardzo mlodo po smierci mojej mamy na cmentarzu robilam zdiecia i nie uwierzycie kolo miejsca gdzie zostala pochowana pojawilo sie jej zdiecie mam go na aparacie tel. a tak prawde mowiac mase ludzi sa nietolerancyjni wystarczy ze nic mu sie nie przydazylo a wysmiewa sie z tych co cos przezyli kiedys byl taki program z ewa drzyzga o duchach przed programem wszysce zapytani czy wierza w duchy odpowiedzialo tak a na programie tylko 30 procent i macie przyklad ludzie wstydza sie wysmiania przez sasiadow kolegow i to wcale nie plata nam umysl jakies figle jak twierdza naukowcy tylko duchy naprawde istnieja . Może nie powinienem wierzyć w duchy, bo gwoli eksperymentu w lutym tego roku poszedłem na noc na słynną duchną drogę, z Lasek Warszawskich do Sierakowa. I nic, zupełnie nic. No, może tylko to, że mój GPS kompletnie zwariował i pokazywał wszystko, tylko nie strony świata. Mam wrażenie, nie tylko z tego eksperymentu, że moja aura blokuje energię niezbędną duchom do zaistnienia w naszej rzeczywistości. Ale moja siostra razem z siostrzenicą widziały w Tatrach na wycieczce (w miejscu tragedii Kaszniców) ducha zmarłego chłopca. One obie tej historii nie zanały, dopiero po fakcie wyjaśniłem im o co chodzi, bowiem opisały mi wygląd młodego Kasznicy, który pojawiał się nagle, to przed nimi, to za chwilę za nimi. Myślały najpierw, że to zagubiony młody turysta, ale zniknął... Zrobiło im się niemiło. Historia prawdziwa. Możesz nie wieżyć ale a wiem ,że tak było. Ja i moja przyjaciółka Wiktoria jesteśmy wierzącymi nastolatkami w duchy i zjawiska paranormalne. Nie wiem jak ale nasi przodkowi również doświadczyli równi dziwnych rzeczy. Mamy dziwne umiejętności porozumiewania się z nimi. Pewnej nocy gdy nocowałyśmy u siebie działo się mnóstwo dziwnych rzeczy. Iż widziałyśmy te "duchy" wiedziałyśmy gdzie one się znajdują. Usiadłyśmy w kuchni trzymając się za ręce. Nagle Wiki przeszły ciary i gwałtownie się odwróciła. Powiedziała że coś ją dotkneło. Potem dzrzwi się zamknęły a podłoga zaczeła srzypieć. Szybko zasnęłyśmy wystraszone. Następnego dnia poszłyśmy wszystko opowiedzieć jej mamie. A ona na to : Nie wieżcie w takie rzeczy.! I zamknęła się w łazience. Zdziwiło nas to wię postanowyłyśmy iść do jej babci. Ona opowiedziała nam wszystko. Powiedziała ,że jak jej córka (mama przyjaciółki) była mała też zwierzała się z takich przeży Jestem tu gościem i miałem wczoraj dziwne zdarzenie. Gdy już usypiałem słyszałem przyśpieszone kroki w stronę mojego łóżka, w tedy byłem na wpół śpiący. Przed otwarciem oczu słyszałem że te "kroki" sa przy moim łóżku ok. 25 cm ode mnie, gdy otworzyłem oczy, to nagle ustały, nie było ich. Ze strachu wziąłem psa do pokoju by w razie czego wyczuł niewidzialnego przeciwnika. Gdy ponownie próbowałem usnąć usłyszałem dziwny stukot dobiegający z kuchni, potem usnąłem i nie było nic, teraz jest kolejna noc i boje się usnąć, obawiam się że to coś atakuje jak się już śpi. Pomóżcie mi i powiedzcie jak się bronić przed niewidzialnym przeciwnikiem i powiedzcie mi co to może być. Prosze o pomoc. Do Adama. Jeżeli posiadasz jakąś kamerkę to spróbuj zostawić ją na noc włączoną,tak ,żeby obejmowała twoje łóżko,może coś się nagra,zorientuj się też w histori miejsca gdzie mieszkasz,może kiedyś coś się tam wydarzyło. pozdrawiamy. HEJ. NA POCZĄTEK WPROWADZĘ WAS W HISTORIĘ PRZECZYTAJCIE!!!!! JA WAM OPISZĘ CO MI SIĘ KIEDYŚ PRZYDARZYŁO. MIESZKAM W MIEJSCOWOŚCI GDZIE ZNAJDUJĄ SIĘ POWOJENNE BUNKRY. ZAWSZE SŁYSZAŁAM O NICH HISTORIE JEDNA MÓWI, ŻE ZA CZASÓW WOJNY NIEMCY PORWALI ŁADNĄ ŻYDÓWKĘ KTÓRA SŁUŻYŁA IM TYLKO DO ZABAWY. I PEWNEGO DNIA TA KOBIETA W JEDNYM Z POMIESZCZEŃ SIĘ POWIESIŁA. HISTORIA GŁOSI ŻE DO DNIA DZISIEJSZEGO PO GODZINĘ 24 NAD TYMI BUNKRAMI WIDOCZNA JEST ŁUNA BIAŁEGO ŚWIATŁA I CZASAMI WIDAĆ POSTAĆ UBRANĄ JAKBY W BIAŁĄ KOSZULĘ OPISZE CO MI SIĘ PRZYDARZYŁO I CO SPRAWIŁO ŻE NAWET ZA DNIA TAM NIE WEJDĘ BO SIĘ BOJĘ. MAM BRATA STARSZEGO ODE MNIE 12 LAT. I KIEDYŚ W WAKACJE JAK BYŁAM JESZCZE DZIECKIEM BRAT CHCIAŁ ZROBIĆ OCZYWIŚCIE ZA ZGODĄ RODZICÓW FRAJDĘ. WIĘC GRUBO PO 22 Z LATARKAMI WYBRALIŚMY SIĘ NA TE BUNKRY ABY JE ZWIEDZAĆ. POSZŁA Z NAMI MEGO BRATA DZIEWCZYNA - KASIA I JEJ SIOSTRA RODZONA ZOSIA. ZOSIA JEST MOJĄ RÓWIEŚNICZKĄ. ZWIEDZALIŚMY, ŁAZIL ILIŚMY PO CAŁYM TERENIE PO WSZYSTKICH KORYTARZACH, KIEDY JUŻ NA KONIEC WYCIECZKI MIELIŚMY WEJŚĆ DO OSTATNIEGO TUNELU, WŁAŚNIE TEGO W KTÓRYM PODOBNO POWIESIŁA SIĘ TA ŻYDÓWKA. WESZLIŚMY DO NIEGO I PRZESZLIŚMY DO TEGO POMIESZCZENIA GDZIE NIBY SIĘ POWIESIŁA, KIEDY JUŻ WRACALIŚMY CHCIELIŚMY ZROBIĆ KTO PIERWSZY WBIEGNIE DO WYJŚCIA. ALE WTEDY KASIA WPADŁA NA POMYSŁ ŻEBY ZGASIĆ LATARKI, POŁOŻYĆ SIĘ WZDŁUŻ ŚCIANY JEDNA ZA DRUGĄ I TRZYMAĆ SIĘ ZA KOSTKI. TO MIAŁ BYĆ ŻART PRZED MOIM BRATEM. WIĘC SIĘ POŁOŻYLIŚMY NA POCZĄTKU BYŁA ZOSIA POTEM JA I NA KOŃCU KASIA. WIĘC ZA KASIĄ NIE POWINNO BYĆ NIKOGO. W PEWNYM MOMENCIE KASIA ZACZĘŁA DO NAS MÓWIĆ ŻE DLACZEGO KTÓRAŚ Z NAS PRZESZŁA NA KONIEC I TRZYMA JĄ ZA NOGĘ. MY SIEDZIAŁYŚMY CICHO BO WIDZIAŁYŚMY ŻE MÓJ BRAT JUŻ JEST BLISKO. W PEWNYM MOMENCIE KASIA GŁOŚNO KRZYKNĘŁA I ZAPALIŁA LATARKĘ ZAŚWIECIŁA ZA SIEBIE I ZOBACZYŁA ŻE NIKOGO NIE MA Z TYŁU A MY TAK LEŻYMY JAK LEŻAŁYŚMY. WYRWAŁA JAK DŁUGA A M A MY ZA NIĄ. KIEDY BYLIŚMY NA ZEWNĄTRZ OPOWIEDZIAŁA, ŻE KTOŚ TRZYMAŁ JĄ BARDZO MOCNO ZA TĘ NOGĘ I JESZCE MIAŁ BARDZO ZIMNĄ RĘKĘ. NA TYM ZAKOŃCZYLIŚMY WYCIECZKĘ KIEDY BYLIŚMY DALEKO OD TEGO MIEJSCA FAKTYCZNIE BYŁO WIDAĆ BIAŁĄ ŁUNĘ NAD TYM OBIEKTEM I JAKBY JAKĄŚ POSTAĆ CHODZĄCĄ PO GÓRZE. DODAM, ŻE NA DRUGI DZIEŃ KAŚKA MIAŁA SINIAKI DOOKOŁA KOSTKI KTÓRE SWOIM WYGLĄDEM PRZYPOMINAŁY LUDZKĄ DŁOŃ!!!!!!! Ja...jakby to powiedzieć, wierzę w zjawiska nadprzyrodzone, ale to co chce opisać, albo może ktoś wie jakby można było to nazwać. Nie widzę duchów,na żywo, lecz gdy ktoś ma umrzeć, ktoś kogo znam, śni mi się to że ta osoba już nie żyje na około od 3 miesięcy do tygodnia przed śmiercią danej osoby wcześniej, nie śni mi się dokładnie jak umarła w jaki sposób tylko jest to sen w którym jakby przychodziła do mnie we śnie jako już duch, ale w rzeczywistości jeszcze żyje, po pewnym czasie umiera, śni mi się cmentarz i w którym miejscu zostanie pochowana, obojętnie czy ja ten cmentarz znam czy nie czy dopiero pierwszy raz zobaczę na pogrzebie tej osoby...dziwne ... takie sny mam od dziecka i nie wiem jak je racjonalnie wytłumaczyć, nie śni mi się to codziennie, raz na jakiś czas, ale jak to można nazwać..do kogo się można wzrócić aby się tego "daru" wyzbyć?bo to nie jest nic przyjemnego.... Ewaa katiablue Na poczatek chciałam, powiedzieć,że niezupełnie wierzyłam w coś istnieje ale uwierzylam kiedy sama przekonałam sie o tym na własne oczy i uszy...A więc zdarzyło się to nocą z 22 na 23 sierpnia jakoś po wtedy z mama u babci na wsi i kładłysmy sie spac(wtrące tutaj jeszcze,ze dziadek zaklada zawsze na lato sietke w oknie by komary nie lecialy,a także to że mialysmy otwarte okno na noc i okno zasłoniete grubymi zasłonami przez które nie dociera światło z dworu).Ja zakomunikowałam mamie,że muszę iść do toalaty sie załatwić i zebrałam ochrzan,że ja ona sama stwierdziła,że ona tez pójdzie zaraz po mnie do toalaty bo tez do pokoju i zgasilysmy jakis juz spałam i nagle mama mnie obudzila szarpiac mnie za reke i mowiac:"Kasia czy Ty tez widzisz to co ja?"A mianowicie od włacznika światła,ktory znajduje sie po prawej stronie drzwi przesuwala sie taka jakby jasna chmura,mgla.(My łozko mamy naprzeciwko drzwi a drzwi znajduja sie w lini prostej mgła szybko przemiescila sie w kierunku okna i zginela jakby w kiedy odplywala robila się coraz nagle za oknem zerwal sie wiatr i bylo slychac szum a pod oknem bieganie mnóstwa myslalam ze to koty gonily sie za bieganie ustalo wyleciala nagle z okna siatka na juz tam do rana i my jej nie tylko ze po tym zdarzeniu blyskawicznie usnelysmy obie nie wiedzac nawet kiedy-(moja mama ma problemy z zasypianiem). W czwartek rano pytalysmy ciocie która mieszka po sasiedzku z babcia czy byl powiedziala,ze nie,noc byla ciepla i spokojna,bo wychodzila przed 12 z psem na tez sparwdzic pod okno czy sa jakiekolwiek bylo sladu kociej lapki...Blagam by ktos wyjasnil mi tu czy to faktycznie byl duch bo nigdy wczesniej nam sie to nie zdarzylo choc od zawsze kiedy przyjezdzam do babci spie z mama w tym samym pokoju... --- Do Katarzyny;to bardzo ciekawa historia, wygląda na prawdziwą,tak właśnie wyglada duch, dodam jeszcze ,że napewno można go zobaczyć jeszcze kiedyś w tym samym pojawiaja się zawsze w tych samych miejscach,ale żeby zobaczyć ducha musi się złożyć na to kilka rzeczy,jesteście z mamą osobami z nielicznego grona ,które miały przyjemność zobaczyć takie zjawisko,dla zainteresowanych dodam ,że duży i chyba najważniejszy wpływ na ujrzenie ducha jest oświetlenie. pozdrawiam. to nie jest straszne ale dla mnie dziwne jakos ok 2 lata moze mniej dokladnie nie pamietam mniejsza z tym, bylem z kolegom u jego dziewczyny i gadalismy se o pierdolach muzyka z kompa leciala potem tv cos ogladalismy i poszlismy spac po jakims czasie oni zasneli ja niemoglem zasnac i tak przez jakas godz lezalem sasnac nie moglem i tak leze i wlonczyl sie telewizor ja se dalej lezalem i slysze jak kanaly sie zmieniaja i jak spojrzalem to sie zatrzymalo na polsacie to mysle chyba sie obudzili to ogladalem bo nie moglem zasnąc po ok godz kolezanka muwi do mie poco wlonczyles telewizor a ja jej muwie ze to nie ja i sie jej spytalem gdzie pilot ona muwi ze lezy na biurku i to mie zdziwlo jak by siegala po pilot to bym slyszal bo ma luszko szprerzynowe czy jakos tak wystarczy sie letko ruszyc i cale łuzko czeszczy to bym to uslyszal dlamnie to bylo dziwne tego nie wymysliłem to prawda - tez w domu na poczagku tego roku jak spalem w pokoju i sie przebudzilem patrze brat na kompie smiga i dalej poszlem spa dalej poszlem spac i slysze jak by ktos stuknol w szawke nikogo nie bylo oprucz mnie albo mi aie zdawalo ale brzmialo realnie. pozdrawiam Piszę, ponieważ nigdzie w internecie nie znalazłam opisu czegoś podobnego i zaczynaj podejrzewać, że fiksuję...Wiele lat temu w domu rodziców zdarzały się dziwne historie, ale ponieważ dom był wolnostojący, to tlumaczyłam to jakimiś ciekami wodnymi czy czymś podobnym. Od kiedy się wyprowadziłam, czyli od około 7 lat nic się nie działo. Aż do teraz. Jakieś dwa tygodnie temu, kiedy leżałam w łożku ale jeszcze nie zasnęłam w pewnym momencie poczułam jak gdyby pod łóżkiem coś podskoczyło uderzając od spodu o łóżko, że aż zadźwięczało. Natychmiast zapaliłam światło sądząc, że to kot uskutecznia zabawy. Okazło się że kot smacznie spi na fotelu. Szybko o tym zapomniałam sądząc, że pomiędzy jawą a snem mogłam odnieść takie wrażenie. Po kilku dniach, kiedy już leżałam w łóżku i myślałam sobie o wydarzeniach minionego dnia. Usłyszałam rozmowę...Brzmiało to tak, jak gdyby za ścianą rozmawiały co najmniej dwie osoby ( w tym jedna kobieta). Słyszalam rozmowę, ale nie treść. Zapaliłam światło i wtedy to ucichło. Pomyślałam, ze mam jakieś urojenia i zgasilam światło. Rozmowa dalej trwała. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie była w nocy. Wstyd się przyznać, ale 35-letnia kobieta w nocy chodziła po klatce schodowej i słuchala pod drzwiami, czy u kogoś nie jest włączony telewizor, albo ktoś nie rozmawia. Okazało się, ze nic takiego nie miało miejsca. Przez kilka dni był spokój, aż do dzisiaj. Wstałam rano i szłam do łazienki. Zwykle mój wzrok nie pada na buty. Tym razem padł. Okazało się, że jeden z nich jest zalany wodą. Jak gdyby ktos 1/3 szklanki wody wylał na but zalewając przy tym wykładzinę. Ponieważ mam kota, więc uznałam, że napewno to jego sprawka. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to coś nie ma zapachu ( a wszyscy, którzy mają kota, wiedzą jaki jest "zapach" kociego moczu).Dotknęłam palcami. Miało konsystencję jakby o większej gęstości niż woda i było w bucie jak woda, ale w dotyku było inne. But po prostu spłukałam i nie ma śladu. Natomiast wykladzina...Wyszorowałam ją wodą z płynem, a po wyschnięciu została plama. Spróbuję ją jeszcze raz wyszorować i zobaczę , co się będzie działo. Ale może ktoś miał podobne doswiadczenie??? Bo zaczynam podejrzewać, że coś ze mną nie tak...:-( Dziś o 00:30 stwierdzam że był u mnie duch lecz go nie widziałem poszukałem takiej strony ze względu na to że zdarzyło się to już u mnie drugi raz a więc było to tak. szedłem dziś do kuchni napić się wody i włączyłem światło wiedząc że pewnie jeszcze raz pójdę do kuchni nie wyłączyłem światła i nagle zacząłem sobie myśleć ile zaoszczędził bym prądu jak bym je wyłączył wszedłem do pokoju usiadłem słuchałem muzyki po chwili znów chciałem iść do kuchni akurat trzymałem w ręku 2 zł otworzyłem pokój patrze a w kuchni światło jest zgaszone! upuściłem 2 zł i zamurowany w szybkich myślach zacząłem się zastanawiać! czy mogłem je zgasić? ale zbyt dobrze to pamiętałem i jeszcze myślałem o oszczędzaniu prądu więc nie mogłem zapomnieć zgaszania go! dlatego wg tu to napisałem bo już raz miałem takie zdarzenie i też o takiej samej porze i chyba godzinie! tylko 9 miesięcy temu tylko w tedy coś włączyło światło i dodam że słyszałem w tedy jak ktoś lub coś naciska pstryczek od światła dodam że to głośny dźwięk i ze żadne zwarcie lub coś nie mogło by go przełączyć a dźwięk był w tedy głośny jak bym normalnie uderzał z pięści w przełącznik. Opowiem również przy okazji historie mojego dziadka opowiadał mi kiedyś że jak był młodszy był sobie w pewnym działkowym domku altance czy czymś takim i tak spał było ciepło bo miał mały piecyk gdy poszedł spać. Podczas snu usłyszał głośne pukanie w drzwi i nagle ktoś rzucił w okno kamień który wybił szybę w tedy się ocknął i obudził przez huk pękającej szyby w pomieszczeniu było pełno dymu i chyba czadu z piecyka ledwo oddychał wybiegł szybko przed altankę ale na śniegu wokół całego domku nie było śladu ani nikogo nie widział dodam że ten domek działkowy był oko pół km od jakiś zabudowań więc musiał by zobaczyć kogoś kto wybił szybę i pukał do domku nie wspominając o śladach na świeżym śniegu . ja wierzę w duchy trudno nie... 1 rok temu zmarła mi mama bardzo lubiłyśmy gadać na ten temat mama mi powiedziała że jak umrze to mnie nawiedzi na początku w to nie wierzyłam ale gdy zmarła w tą samą noc gdy zmarła spałam nagle się obudziłam i... niestety ujrzałam swoją mamę i nie tylko mnie nawiedziła ale też mojego tatę ja z nim spałam bo byłam bardzo wystraszona ale na szczęście spałam jak zabita a mój tata palił papierosa byliśmy tylko dwóch i nikogo nie było nagle mój tata usłyszał tukące się szklanki otwierające się szawki itd. tata za bardzo się bał żeby sprawdzić co tam jest a kiedy weszłam do kuchni dwie szklanki się rozleciały praktycznie same i na moich oczach a poza tym że musiałam sprzątać kuchnie i iść po szklanki to dalej w domu dzieją się dziwne rzeczy no wiecie........ Duchy są w koło nas i tylko ludzie nie mądrzy potrafią w to wątpić, czym byśmy byli ? kupą mięsa? Ja jak siedze sama w domu na łóżku oglądając coś w telewizji, 2 metra na prawo są drzwi , i kątem oka widze coś czarnego lub białego, lub jakąś część ciała białą lub czarną , w domu i rodziców , bo mieszkam u dziadków , w domu u rodziców , gdy spałam jak byłam mała z nimi w pokoju o 3 lub 12 w nocy słyszałam jakby ktoś walnął w szafke i się po woli otwierała , mama z tata mi opowiadali gdy byli w lesie (jak mnie jeszcze nie było) byli w lesie z moim wujkiem (mojego taty bratem) to tata miał papierosa i nie miał czym odpalić wtedy zobaczyli jakiegoś pana ubranego na czarno pod drzewem tata do niego podszedł i spytał się czy ma zapalniczke lub zapałki a on nagle się rozpłyną , a gdy mojego taty brata syn sie uridził poszli : mój tata , mama , wujek , poszli na cmentarz i postawili alkohol na grobie mojego św. dziadka i nagle coś od dołu walneło. A gdy mama z tatą byli w domu codzień do nas przychodzi nasz znajomy , i nad łóżkiem wisi obrazek mojego dziadka no to łzy leciały z obrazu . ; \ Mam jeszcze kilka ale nie chce mi się pisać , i jak myslicie to prawda ? Jak lezałam se dzisiaj raczej bardziej siedziałam no to na łukos wisiało pranie i ja widziałam coś małego dziwnego . Bardzo się przestraszyłam . ALbo jak rano sie budze w rogu stoi szafa i jakby cos tam stało jak jeszcze światło nie jest zapalone jak jest rano zgaszone jak sie budze , a gdy siedziałam na łóżku i na 2 metry na bok na prawo są drzwi i ja widziałam jakby cos przebiegało . Łowcy duchów - polecam Pzdr . : )
MOJE SPOTKANIE Z BOGIEM ŚWIADECTWO IAN'A McCORMACKA (Ścieżka dźwiękowa kasety video "A glimpse of eternity") Nazywam się Ian McCormack. Urodziłem się w Nowej Zelandii i mam 32 lata. Chciałbym wam opowiedzieć, w jaki sposób Pan dotknął się mojego życia. Wydarzyło się to prawie siedem lat temu.
Moje spotkanie z duchem (Którymś z lektury "Opowieść Wigilijna", historia zmyślona) opowiadanie z elementami dialogu. (przynajmniej jedna kartka papieru kancelaryjnego) Dialog: - Witaj jestem duchem przeszłych świąt Bożego Narodzenia - powitał mnie duch. - Witaj duch uprzedzone mnie, że przyjdziesz, ale chciałambym cię zapytać gdzie mnie zabierzesz - zapytałam ducha. - Jak to gdzie do twoich przeszłych świąt Bożego Narodzenia. - Ach no oczywiście. ......... - To jest duchu moje dzieciństwo jak jeszcze byłam mała, a to moja kuzynka Kalina aaa to moja mama i tata, babcia dziadek. Tu jest cała moja rodzina - powiedziałam uradowana. - Tak to są twoje przeszłe święta - powiedział łagodnie duch. - O teraz będziemy dzielić się opłatkiem hihi jednak nie wszyscy się zmieścili w salonie. - Teraz będziemy śpiewać koledy, a Asia będzie grać na wlecie o ateraz zaganiam wszystkie dzieci do jednego pokoju by czeakc na w końcu wychodziy są prezenty to jest mój domek dla lalek - mówiłam przekrzykując swoją młodszą ja która też nie mogła przestać się cieszyć z prezentów. - Jednak to już koniec musimy wracać nie możemy tu zostać muszą do ciebie przyjść wszystkie duchy - powiedział duch dotykając mojego ramienia. - Duchu rozumiem o co chodzi mam się zmienić i już się zmienie zrozumiałam moje błedy - powiedziałam spokojnie do ducha. - Tak więc wracajmy. I wszystko znikło ... KONIEC Myśle ze pomogłam. :-)
Zobacz najciekawsze publikacje na temat: zmyślona historia. Przerwany lot RWD-8. Spotkanie w Zapolicach. W sobotę, 26 listopada, zaplanowano odsłonięcie tablicy w Zmyślonej, a następnie spotkanie w Zapolicach dotyczące upamiętnienia zestrzelenia polskiego samolotu
Najlepsza odpowiedź Pewnego razu, oglądając telewizje i siedząc na kanapie, zaczęło mi się wydawać że coś chodzi po moim domu. Wychodząc z pokoju miałam straszny lęk!Bałam się okropnie, a gdy wyszłam okazało się że nic tam nie było, więc wróciłam na kanapę. Po chwili telewizor się wyłączył, a drzwi lekko się zachwiały. Przestraszyłam się okropnie! Byłam zszokowana, nigdy w życiu takie coś mnie nie spotkało. Szybko wyszłąm z pokoju, pobiegłam do łazienki, tam zamknęłam się na klucz. Nie wychodziłam przez długi czas, ponieważ byłam sama w domu. Lęk przestał mnie ogarniać, czułam się coraz lepiej. Po chwili otworzyłam drzwi i wybiegłam z domu. Poszłam do mojej babci, a u niej opowiedziałam jej tą straszną historię. Babcia szybko mnie przytuliła, i powiedziała żebym została u niej tak długo, aż rodzice wrócą z pracy. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Moje spotkanie z Bogiem greckim Duzo o Bogach Z góry dziekii Krasula1995 Krasula1995
Dialog:- Witaj jestem duchem przeszłych świąt Bożego Narodzenia - powitał mnie Witaj duch uprzedzone mnie, że przyjdziesz, ale chciałambym cię zapytać gdzie mnie zabierzesz - zapytałam Jak to gdzie do twoich przeszłych świąt Bożego Ach no oczywiście. .........- To jest duchu moje dzieciństwo jak jeszcze byłam mała, a to moja kuzynka Kalina aaa to moja mama i tata, babcia dziadek. Tu jest cała moja rodzina - powiedziałam Tak to są twoje przeszłe święta - powiedział łagodnie O teraz będziemy dzielić się opłatkiem hihi jednak nie wszyscy się zmieścili w Teraz będziemy śpiewać koledy, a Asia będzie grać na wlecie o ateraz zaganiam wszystkie dzieci do jednego pokoju by czeakc na w końcu wychodziy są prezenty to jest mój domek dla lalek - mówiłam przekrzykując swoją młodszą ja która też nie mogła przestać się cieszyć z Jednak to już koniec musimy wracać nie możemy tu zostać muszą do ciebie przyjść wszystkie duchy - powiedział duch dotykając mojego Duchu rozumiem o co chodzi mam się zmienić i już się zmienie zrozumiałam moje błedy - powiedziałam spokojnie do Tak więc wracajmy. I wszystko znikło ... KONIECMyśle ze pomogłam. :-)
,,Moje spotkanie z duchem'' Podczas ciemnego, deszczystego, jesiennego wieczoru jak zawsze Elka leżąc sobie na kanapie, rozmyślała nad zadaniem do szkoły. Nagle zza komody wyłonił się dziwny niekształtny cień.
Opowiedzieć o kimś, kto jest wielką tajemnicą, kto nie ma początku ani końca, kto jest Bogiem, a jednocześnie jest we mnie i przenika moje życie? To niewykonalne… ale konieczne! Maja Miduch – pochodzi z Krakowa, tam też uczy języka hebrajskiego i Starego Testamentu w seminarium salezjańskim. Jest liderem wspólnoty „Głos na Pustyni”. Ostatnio napisała książkę pt. „Biografia Ducha Świętego”, która właśnie ukazuje się w wydawnictwie WAM Roman Koszowski /Foto Gość Trzeba mówić o Nim, trzeba się dzielić tym, jaki jest, ale najważniejsze jest jednak, by Go doświadczyć. Moje osobiste spotkanie z Duchem Świętym ma długą historię. Chciałabym jednak napisać o trzech konkretnych momentach mojego życia, w których doświadczyłam Go bardzo mocno jako Tego, który niesie wolność. Jestem córką Boga Byłam już na studiach doktoranckich, miałam za sobą doświadczenie Odnowy w Duchu Świętym, studiów teologicznych i wielokrotnych spotkań z osobami żyjącymi wiarą na co dzień. A jednak to właśnie gdy tego dnia słuchałam nauczania katolickiego księdza i protestanckiego pastora, dotarła do mnie prawda, która wywróciła moje dotychczasowe życie do góry nogami. Duch dał mi się poznać jako ten, który daje mi zupełną wolność! Czyni mnie całkowicie wolną i… na tym wcale nie kończy. Prowadzi do czegoś jeszcze: do bycia córką Boga (por. Rz 8,14-16). Zdałam sobie wtedy sprawę, że do tej pory moje modlitwy, moje zachowanie były obrazem tego, że czułam się niewolnikiem. Błagałam Boga o łaski, w przestrzeni duchowej poruszałam się jakby na palcach, ostrożnie, ze strachem, by nie przekroczyć żadnej granicy, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że wszystko, co jest Boga, należy też do mnie, bo jestem Jego córką, dziedziczką wszelkich dóbr duchowych i materialnych, które są własnością mojego niebieskiego Taty. To właśnie Duch uzdalnia mnie do zawołania: „Abba! Tatusiu!” (por. Ga 4,6-7). To On sprawia, że mogę odebrać to, co należy do mnie! Nie jestem też niewolnikiem, któremu za zbiegnięcie z domu pana w najlepszym wypadku wypalano znamię na czole, ale jestem córką, którą Ojciec wita zawsze z otwartymi ramionami, nawet jeśli roztrwoniłam cały majątek i upadłam tak nisko, by jeść razem ze świniami (por. Łk 15,11-32). Bóg woli mieć upadające, ale wolne dzieci niż niewolników, którzy ze strachu przed złamaniem prawa zrzekają się daru wolności. Gdyby tak nie było, nie obdarowałby nas wolnością ani Duchem! Paraklet w kolejce do spowiedzi Bóg jest zaskakujący i działa całkowicie inaczej, niż człowiek by zaplanował i wykalkulował. Wielokrotnie słyszałam w Kościele, że Bóg posyła swojego Ducha po to, by nas uświęcił. I pierwszym skojarzeniem, jakie mi przychodziło do głowy po usłyszeniu takiego stwierdzenia, było: Bóg posłał Ducha, by ten pomógł nam nie popełniać grzechu. I w pewnym sensie jest to prawda, ale jakby wtórna, efekt uboczny tego, co naprawdę się dzieje. U ewangelisty Jana czytamy, że Bóg pośle Parakleta (por. J 14,16). I nam, współczesnym, niewiele to mówi, a tłumaczenie polskie „Pocieszyciel” może kojarzyć się dość rzewnie, ale niekoniecznie prawdziwie. Wbrew pozorom nie chodzi tu o kogoś, na kogo ramieniu moglibyśmy się wypłakać. Mamy tu bowiem nawiązanie do starożytnej praktyki sądowniczej, która znała urząd parakleta jako kogoś, kto miał prawo stanąć przy oskarżonym i swoją nienaganną opinią go uniewinnić. Stałam kiedyś w kolejce do spowiedzi i doskonale zdawałam sobie sprawę z powagi moich przewinień. Im dłużej stałam (a kolejka była naprawdę imponującej długości), tym bardziej strach zakradał się do mojego serca. Był to strach przed osądem i przyznaniem się do winy, ale właśnie wtedy przypomniałam sobie, że nie jestem sama, że stoi przy mnie Paraklet! Nie, nie dlatego, że jestem bez grzechu, ale właśnie dlatego, że mam na sumieniu poważne wykroczenia. I zostanę uniewinniona! Nie dlatego, że dobro, które robię w życiu, przeważy, ale dlatego, że Bóg posłał Parakleta, który jest święty i którego sprawiedliwość zasłoni moje grzechy. Na tym polega właśnie uświęcająca moc Ducha – rozlewa swoją sprawiedliwość na nas – niesprawiedliwych. On jest naszą wolnością od potępienia! Kogo widział we śnie Żyd BenJamin? Mam takie ulubione miejsce w Jerozolimie na Starym Mieście, gdzie – ilekroć odwiedzam Święte Miasto – lubię przesiadywać. Pewnego dnia spotkałam tam starego Żyda z długą siwą brodą, w kapeluszu, czarnym płaszczu. Można by rzec, jak z obrazka, jak z filmu… I właśnie ten syn Jakuba nauczył mnie kolejnej rzeczy o Duchu Świętym. Czy nie wiedziałam jej wcześniej? Nie nauczono mnie tego w domu, w szkole i na studiach teologicznych? Nie, tam mi włożono wiedzę do głowy, tu miałam okazję doświadczyć. Więc czego się nauczyłam? Ów staruszek zaczął ze mną rozmowę i po pewnej chwili zaczął się dzielić swoim doświadczeniem „tego, którego chrześcijanie nazywają Jezusem”. Mówił o śnie, który miał przed latami, w którym widział Jezusa. Śnie – jak się wyraził – pełnym mocy i ognia Najwyższego. Mówiąc, płakał i powtarzał: „Tam był Duch Boży! Duch Boży!”… Kiedy przypominam sobie tego staruszka, ze wzruszeniem i bólem opowiadającego swoją historię, i jego przejęcie, kiedy mówił o Duchu Bożym, robi mi się z jednej strony smutno na sercu: bo znam wielu katolików, którzy przeszli dość obojętnie wobec Ducha Świętego. Z drugiej strony są we mnie niesamowite poruszenie i radość, że Bóg w swojej wierności znajduje ścieżki, o których wielu z nas nawet się nie śniło, które nie mieszczą się w ustalonym schemacie. Stary Benjamin nauczył mnie o Duchu Świętym, że nie możemy Go sobie przywłaszczyć, nie możemy zamknąć Go w naszym kościele, parafii, wspólnocie. On wieje tam, gdzie chce, i On sam zna plan, jaki ma do wykonania. Nasze oczekiwania względem Niego, próby zamknięcia, sklasyfikowania, przypisania do konkretnej wspólnoty zawsze zawiodą. On jest przecież zupełnie wolny w swoich decyzjach!
Widziałam, że Mia poprosiła swojego ojca o rozmowę. Jednakże książę stwierdził, że to normalne, jak człowiek przenosi się do innego wymiaru. Mia powiedziała mi potem, że jej tata miał spotkanie z przedstawicielami Hodowców Oliwek. A oni mogą zdenerwować człowieka. Wypytywałam Amelię o jej życie, a ona o moje.
Benda terletak di depan lensa cembung sejauh 30 cm. Terbentuk bayangan nyata dengan perbesaran 2 kali. Jika lensa di geser 15 cm menjauhi benda, terbentuk bayangan baru bersifat ....A. nyata, terbalik, diperbesarB. nyata, terbalik, diperkecilC. nyata, terbalik, sama besarD. maya, tegak, diperbesar Answer
fsUc. z8gpt165y2.pages.dev/33z8gpt165y2.pages.dev/211z8gpt165y2.pages.dev/375z8gpt165y2.pages.dev/241z8gpt165y2.pages.dev/185z8gpt165y2.pages.dev/226z8gpt165y2.pages.dev/253z8gpt165y2.pages.dev/44z8gpt165y2.pages.dev/14
moje spotkanie z duchem historia zmyślona